Tomasz Hajto dla „Wprost”: W futbolu najważniejsze jest serducho do gry

Tomasz Hajto dla „Wprost”: W futbolu najważniejsze jest serducho do gry

Reprezentacja Polski
Reprezentacja Polski Źródło: Shutterstock / Mikolaj Barbanell
Naszej reprezentacji brakuje przede wszystkim stabilizacji, bo w ostatnich kilkunastu miesiącach zmieniało się wszystko: taktyka, pomysł na grę, koncepcje personalne, a nawet selekcjonerzy. Kadra gra w kratkę, po dobrym meczu jest zły, po złym jest dobry. Trudno nawet przewidzieć co danego dnia nasz zespół pokaże. Jesteśmy sami dla siebie nieprzewidywalni – mówi Tomasz Hajto, były reprezentant Polski, ekspert Polsatu Sport.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Czy zwycięstwo reprezentacji Polski z Walią nieco osłodziło panu gorycz porażki w spotkaniu z Holandią? Czy jednak został w panu niepokój po tej totalnej niemocy, jaką Biało-czerwoni pokazali w meczu na Stadionie Narodowym w Warszawie?

Tomasz Hajto: Najgorsze było to, że tak bojaźliwie wyszliśmy na Holendrów. Bo nawet jeśli naszych zawodników trochę obleciał strach, to przecież nic im nie przeszkadza w tym, żeby biegać, walczyć i być agresywnym w odbiorze piłki. To są proste rzeczy. Nawet jeśli z piłką nie wiele ci wychodzi, to chociaż atakuj rywala, szarp, dostaw nogę, nie daj mu komfortu gry.

A my Holendrom oddaliśmy ten mecz bez walki, podobnie zresztą jak czerwcowe spotkanie z Belgią na Narodowym. No ludzie! Przecież to jest reprezentacja! Rozumiem, że piłkarsko ktoś może być lepszy, ale własne deficyty trzeba nadrabiać ambicją. Dzisiejszy futbol jest taki, że jeśli brakuje ci agresji na boisku, to możesz zapomnieć o sukcesach.

No chyba jednak można od piłkarzy reprezentacji wymagać, żeby przynajmniej biegali i przeszkadzali rywalom, prawda? Taka Macedonia Północna wyeliminowała Włochów z mundialu czym? Przecież nie wyższymi umiejętnościami, tylko serduchem do gry. Węgrzy napsuli krwi w Lidze Narodów Niemcom i Anglii czym? Też serduchem. A przecież Węgrzy mają dużo słabszych piłkarzy niż Polska. Wracam więc do swojej starej tezy, którą już nieraz powtarzałem. Wszystko się może w futbolu zmienić, ale jedna rzecz jest stała: piłka nożna polegała na bieganiu, polega na bieganiu i będzie polegała na bieganiu.

Tomasz Hajto: Z Holandią Polacy wyglądali jak dzieci we mgle

Jeszcze przed wrześniowymi meczami Ligi Narodów mówił pan publicznie, że reprezentacja Polski nie powinna grać w ustawieniu w trzema stoperami z tyłu, bo do takiego systemu po prostu nie mamy wykonawców. Tymczasem widać, że Czesław Michniewicz już podjął ostateczną decyzję i właśnie na mundialu będziemy grali z trójką z tyłu i dwoma wahadłowymi.

Ostateczną decyzję to można podjąć na kilka dni przed meczem z Meksykiem, gdy będziemy mieli jasność, którzy zawodnicy są zdrowi i kto, w jakiej jest formie. Teraz zagraliśmy mecze, w których były jedynie testowane różne rozwiązania. Zresztą z lepszym czy gorszym skutkiem. O ile z Walią nasza gra w tym systemie jeszcze jakoś wyglądała, to w meczu przeciwko Holendrom było już bardzo słabo z tym eksperymentem taktycznym. Nasi piłkarze momentami wyglądali jak dzieci we mgle, więc nie wiem, czy jest sens się upierać, że w takim ustawieniu gramy lepiej niż w tym tradycyjnym, z czterema obrońcami.

Wydaje się, że naszej reprezentacji brakuje przede wszystkim stabilizacji, bo w ostatnich kilkunastu miesiącach zmieniało się wszystko: taktyka, pomysł na grę, koncepcje personalne, a nawet selekcjonerzy. Kadra gra w kratkę, po dobrym meczu jest zły, po złym jest dobry.

Trudno nawet przewidzieć co danego dnia nasz zespół pokaże. Jesteśmy sami dla siebie nieprzewidywalni. To chyba nie najlepiej, prawda? A tej drużynie przydałoby się trochę spokoju i czasu na wypracowanie stałych schematów, pewnej stabilności w grze, dopracowania tych elementów, które już nam nieźle wychodzą. A mam wrażenie, że my za każdym razem zaczynamy wszystko budować od początku, od fundamentów. Nie ma na to już czasu, do mundialu zostało mniej niż dwa miesiące.