Mocny apel ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Aleksander Śliwka zdradził, czy był skuteczny

Mocny apel ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Aleksander Śliwka zdradził, czy był skuteczny

Aleksander Śliwka
Aleksander ŚliwkaŹródło:WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Aleksander Śliwka zdradził sukces ZAKSY w Lidze Mistrzów, którą wygrał dwa razy z rzędu. Przyjmujący odniósł się do mocnego apelu dotyczący zbyt dużej liczby gier w sezonie, który wygłosił wraz z kolegami z rzędu po tym triumfie. Siatkarz zdradził, czy ten apel przyniósł oczekiwany skutek.

W piątek 16 września odbyło się losowanie fazy grupowej siatkarskiej Ligi Mistrzów. Do tej edycji europejskiego pucharu zakwalifikowały się trzy polskie drużyny – Jastrzębski Węgiel, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Aluron CMC Warta Zawiercie.

Jastrzębski Węgiel trafił do grupy z VfB Friedrischafen (Niemcy), Montpellier Volley UC (Francja) i Vojvodina Novi Sad (Serbia). ZAKSA, czyli dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów z rzędu rozegra swoje spotkania z Itas Trentino (Włochy), VC Menen (Belgia) oraz CEZ Karlovarsko (Czechy).

Z kolei znajdująca się w drugim koszyku podczas losowania Aluron CMC Warta Zawiercie trafił do jednej grupy z Berlin Recycling Volleys (Niemcy), Halkbank Ankara (Turcja) oraz zwycięzca eliminacji.

Tajemnica sukcesu ZAKSY w Lidze Mistrzów według Aleksandra Śliwki

Przedstawiciele PlusLigi porozmawiali z Aleksandrem Śliwką o tajemnicy sukcesu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. – Ludzie. Myślę, że tak naprawdę chodzi o ludzi, którzy są w tym klubie. Organizację, kulturę, wszystkich, którzy tutaj pracują. Znamy się, szanujemy, ciągniemy wózek w jedną stronę. Jesteśmy dla siebie przyjaźni, ale też bardzo profesjonalni i pracowici. Ten klimat i kulturę tworzą ci, którzy w Kędzierzynie są od lat – odparł.

Przyjmujący reprezentacji Polski zwrócił uwagę, że ZAKSA chyba nigdy nie miała najwyższego budżetu w PlusLidze, a jednak drużyna potrafiła zwyciężać. – Stawiano bowiem na siatkarzy, którzy mieli potencjał, chcieli i potrafili się rozwijać. Myślę, że na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że w Kędzierzynie-Koźlu wykonałem ogromny krok naprzód. Takich graczy jest na pęczki, wielu wypromowało się tu na tyle, by grać w reprezentacji Polski czy trafiać do największych klubów w Europie – przyznał.

W żadnym innym klubie w Polsce, w którym do tej pory grałem, nie było takiej bliskości i rodzinnej atmosfery, jaką zastałem w Kędzierzynie-Koźlu. Te wszystkie czynniki wpływają na nasze sukcesy. Zobaczymy, jak będzie w tym sezonie, wyjechał od nas Kamil, już nam nie pomoże. Są za to nowi gracze, którzy spróbują się wkomponować w naszą drużynę – kontynuował.

Przemówienie zawodników ZAKSY po triumfie w Lidze Mistrzów. „Jest za dużo grania”

Aleksander Śliwka został zapytany o słowa zawodników ZAKSY, którzy zamiast cieszyć się z drugiego z rzędu zwycięstwa w Lidze Mistrzów, powiedzieli mediom, że jest „za dużo grania”. – Oczywiście, że cieszyliśmy się tym sukcesem. Wiedzieliśmy też jednak, że nasz głos jest teraz silniejszy. Katalizatorem była kontuzja Norberta Hubera, który zerwał ścięgno Achillesa – wyjaśnił Aleksander Śliwka.

Dlatego jako kapitan postanowiłem zaraz po finale ligi i przy okazji finału Ligi Mistrzów o tym powiedzieć, porozmawiać z dziennikarzami. Dla reprezentantów swoich krajów oczywiście też Polski, grania jest bardzo dużo, praktycznie nie ma możliwości odpoczynku, wakacji, w których udałoby się w pełni zaleczyć mikrourazy, rzeczy, które przy przerwie można wyprowadzić. Mówię tutaj o kwestiach zdrowotnych, ale nie zapominajmy też o stronie psychicznej. Wielu z nas podporządkowuje całe życie siatkówce, osiąganiu jak najlepszych wyników, więc to zupełnie oczywiste, że potrzebujemy też czasu, by się zregenerować i dać odpocząć głowom. Stresu nam nie brakuje. Boimy się, że coś się stanie, jeśli tych meczów będzie więcej i więcej – oświadczył przyjmujący.

Apel zawodników ZAKSY odniósł skutek? Wymowne słowa Aleksandra Śliwki

Aleksander Śliwka przyznał, że wraz z kolegami z drużyny uznali, że to będzie najlepszy moment na takie przewinienie. – Nie chcieliśmy obwiniać jednej czy drugiej instytucji, polskiej czy zagranicznej, chcieliśmy za to, żeby nasz głos był słyszalny. Dlatego odezwaliśmy się właśnie po finale. Liczyliśmy, że wywołamy reakcję, skłonimy ludzi, którzy decydują o siatkówce nie tylko w Polsce, ale i na świecie, do refleksji – powiedział.

Reprezentant Polski zapytany, czy ten apel odniósł skutek, odparł, że nie. – Biorąc pod uwagę, że w nowym sezonie będzie więcej meczów, także w fazie play-off to możemy stwierdzić, że nasz głos nie był jednak wystarczająco słyszalny – przyznał.

Nieskromnie mówiąc, moim zdaniem właśnie ta szeroka grupa będąca w kręgu zainteresowania selekcjonera powinna być najbardziej chroniona. A tak nie jest – zakończył.

Czytaj też:
Reprezentant Polski odpowiedział na krytykę podczas mistrzostw świata. Zdradził, kiedy się wzruszył

Źródło: WPROST.pl / plusliga.pl