Wideo tylko dla najwytrwalszych. Tajemniczy pleń wypełznął na tatrzański szlak
Tatrzańska przyroda zachwyca na różne sposoby. Czasami jednak mieszkańcy parku potrafią przyprawić turystów o mdłości lub atak strachu. Tak jest w przypadku plenia. Z daleka wygląda on jak jednolita masa pełznąca wzdłuż szlaku. Dopiero kiedy przyjrzymy się jej z bliska, odkryjemy, że składa się ona z tysięcy drobnych robaków.
Pleń przyłapany na tatrzańskim szlaku
Pleń w Tatrach udało się znaleźć panu Marianowi podczas spaceru Doliną Strążyską w poniedziałek 25 lipca. Turysta postanowił uwiecznić nietypowe zjawisko na nagraniu, które w czwartek udostępnił w sieci. – To naprawdę nietypowe i ciekawe zjawisko. Ludzie przechodzący obok niego byli zaciekawieni. Słyszałem, że zobaczenie plenia przynosi szczęście. Bardzo na to liczbę – mówił w rozmowie z Onetem autor nagrania.
Na wspomnianym materiale widać grupę pełzających larw muchówki, bowiem to one tworzą pleń. Uwieczniona przez pana Mariana grupa nie była zbyt duża. W sieci można znaleźć o wiele bardziej okazałe plenie. Ten, który kilka dni temu został przyłapany na szlaku w Beskidzie Żywieckim, liczył prawdopodobnie kilkaset tysięcy, jeśli nie milion larw.
Pleń do dziś jest zagadką dla naukowców
Pleń od lat spędza sen z powiek naukowców. Mimo lat badań nadal nie są oni w stanie określić, co skłania miliony larw do zebrania w ogromną masę i ruszenia przez skaliste szlaki. Jedna z hipotez zakłada, że pleń ma związek z suszą i brakiem pożywienia, które zmuszają larwy muchówki do zmiany miejsca bytowania. Inna teoria głosi, że w ten sposób chronią się przed drapieżnikami.
Zjawisko to jest na tyle rzadkie, że wokół niego wyrosło wiele legend. W zależności regionu uważano, że przynosi on nieszczęście, lub zwiastuje urodzaj i dobre plony. Zdarzało się również, że pleń był składnikiem magicznych rytuałów. Górale zbierali go i suszyli, po czym rozsypywali w stodołach i stajniach, co miało zapewnić im lepsze zbiory.
Ceny na wakacjach cię zaskoczyły? Lot był opóźniony albo go odwołano? Wakacyjny kraj pozytywnie cię zaskoczył albo rozczarował?
Podziel się swoją historią i napisz do nas na podroze@wprost.pl