Tłumy powitały Nowy Rok w Karpaczu. Turystów nie odstraszyły ceny
Zakopane to od wielu lat zimowa stolica Polski. Turystów przyciąga tam nie tylko magia Tatr, ale również „Sylwester Marzeń” organizowany przez TVP 2. Wiele osób wybrało się również do Karpacza, aby Nowy Rok 2023 przywitać w cieniu Śnieżki.
Karpacz zatłoczony. Tłumy turystów witały Nowy Rok 2023
Sylwestra, a także Nowy Rok w Karpaczu w gronie przyjaciół postanowiła spędzić nasza czytelniczka Weronika, która na co dzień mieszka w Warszawie. Znalezienie noclegu na sylwestra dla 9-osobowej grupy w listopadzie nie było łatwym zadaniem, ale udało się i to w dobrej cenie. – Za dobę zapłaciliśmy mniej niż 200 zł od osoby, co jest dość przystępną ceną – przyznała nasza czytelniczka.
Podobny pomysł miało wiele innych osób. Według danych serwisu Nocowanie.pl Karpacz był drugim najpopularniejszym miejscem w Polsce w okresie sylwestrowym. Widać to było zwłaszcza w restauracjach, które dosłownie pękały w szwach, ale mimo tego sprawnie obsługiwały głodnych gości. – Wybraliśmy się na obiad do jednej z restauracji i złożyliśmy zamówienie. Na jego realizację nie musieliśmy czekać długo, ale obsługa i tak przyniosła nam darmowe startery – opowiedziała nasza czytelniczka.
Problemem okazało się również znalezienie miejsca na wieczorne świętowanie, ponieważ wiele lokali miało już komplet rezerwacji na wieczór. – Szukaliśmy lokalu, ale wszędzie był już komplet. Dlatego noc spędziliśmy w jednym z wynajmowanych pokoi, ale o północy wyszliśmy oglądać fajerwerki – dodała.
Ceny w Karpaczu podobne do warszawskich
Weronika przysłała nam również zdjęcia paragonów. Dzień przed sylwestrem całą grupą wybrali się do jednej z restauracji. Na kolację zdecydowała się jednak tylko piątka z nich, mimo tego rachunek za posiłek i napoje (głównie grzańce) opiewał na 464 zł. Porcja smażonego sera z frytkami kosztowała 35 zł, placek po węgiersku to wydatek rzędu 48 zł, a za tradycyjnego schabowego trzeba było zapłacić 39 zł.
300 ml grzanego miodu z goździkami to wydatek rzędu 17 zł, grzane wino kosztowało 15 zł, a porcja „czekolady dla dziarskiej babki” to wydatek rzędu 30 zł. – Ceny spore, ale im bardziej klimatyczny i swojski wystrój restauracji, tym było taniej. W miejscach, których wystrój przypominał warszawskie lokale, ceny były wyższe – dodała nasza czytelniczka.
– Ostatecznie ceny nie były jednak przerażające i na ogół można je porównać z tymi warszawskimi. Jeśli ktoś chciał, mógł zjeść dość tanio. Po drodze mijaliśmy lokal, w którym zestaw obiadowy, czyli zupa i główne danie, kosztowało 29 zł – podsumowała Weronika. Dodała również, że nie żałuje decyzji o powitaniu Nowego Roku w Karpaczu.