Spędził dobę przykryty lawiną. Lekarze mówią o cudzie

Dodano:
Lawina, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia
Góry zimą przyciągają wspinaczy, wędrowców, narciarzy i skialpinistów. Wolny czas w Val Badia w Dolomitach postanowił spędzić Carluccio Sartori. Nie spodziewał się jednak, że wyjście na narty zakończy się walką o życie.

Historię 54-latka opisała włoska agencja prasowa ANSA. W środę 26 stycznia Sartori wybrał się na narty w Dolomity. Podczas wspinaczki zerwała się jednak lawina. Narciarz został przygnieciony przez śnieg, jednak zdołał uzyskać dostęp do powietrza, a następnie przetrwać długą noc w oczekiwaniu na pomoc.

Lawina w Dolomitach porwała narciarza

O swoich przeżyciach Sartori opowiedział dziennikarzom, przebywając na oddziale intensywnej terapii. Zanim jednak znalazł się pod opieką lekarzy, spędził noc pod śniegiem.

Jak podaje ANSA, do wypadu doszło podczas wspinaczki w kierunku Setsass. Lawina zeszła nagle, a masa osuwającego się śniegu porwała narciarza. Chwilę po tym, jak śnieg przestał się osuwać, Włoch próbował odgarnąć jak największą jego ilość, aby uzyskać dostęp do świeżego powietrza i uniknąć uduszenia.

Kolejne godziny były już walką o przetrwanie. Mężczyzna nie mógł całkowicie wydostać się spod śniegu. Przygniatająca go masa pozwoliła jedynie na wykonywanie „mikrogimnastyki” polegających na poruszaniu każdą z kończyn. To właśnie dzięki temu 54-latek nie zasną pod śniegiem, a także spowolnił tempo wychładzania organizmu.

– Noc była okropna. Tak się bałam, nie chciałam umierać. Wiedziałam, że nie mogę się poddać, wiedziałam, że absolutnie nie wolno mi zasnąć, bo inaczej byłby to koniec – podkreślił w wywiadzie.

Włoch przetrwał noc pod śniegiem

Po przetrwaniu nocy narciarz miał nadzieję, że pomoc przybędzie niebawem. – Nigdy nie zapomnę dźwięku helikoptera. Kiedy zobaczyłem ratowników, odprężyłem się – dodał. Podkreślił również, że nie pamięta twarzy osób, które go uratowały, choć podobno odpowiadał na ich pytania.

Sartori został przewieziony do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze stwierdzili u niego trzeci stopień hipotermii, ponieważ temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 23℃. Życie mężczyzny udało się uratować m.in. dzięki płuco-sercu Ecmo.

Lekarze mówią wprost, że fakt, że 54-latek przetrwał noc i głęboką hipotermię, można określić mianem cudu. Sartori nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii, jednak czuje się już dobrze, a jedyną pamiątką po wypadku są zadrapania na twarzy, bandaże na palcach i podłączona kroplówka.

Źródło: ANSA
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...