Alarm bombowy na pokładzie samolotu. Lot eskortowała grupa myśliwców
Samolot linii lotniczej Scoot, który odleciał z Singapuru do Australii, został zmuszony do powrotu na międzynarodowe lotnisko Changi z powodu alarmu bombowego. Na pokładzie znajdowało się 363 pasażerów i 11 członków załogi. Do eskortowania lotu pasażerskiego wezwano myśliwce 15SG. W związku z zagrożeniem zatrzymano pasażera z Australii.
Pasażer groził wysadzeniem samolotu
Lot na trasie Singapur – Perth rozpoczął się planowo, jednak potencjalne ryzyko bombowe niespodziewanie zakłóciło jego przebieg. 30-letni Australijczyk znajdujący się na pokładzie, zagroził wysadzeniem maszyny. Załoga podjęła środki ostrożności i zdecydowała o powrocie na międzynarodowe lotnisko Changi. Siły Powietrzne Republiki Singapuru (RSAF) zostały aktywowane w celu eskortowania maszyny. W pogotowiu oczekiwały także służby ratunkowe.
Samolot wystartował z lotniska Changi o 16:11. Decyzję o zawróceniu lotu TR016 podjęto po około godzinie w powietrzu. Samolot wylądował na lotnisku w Singapurze o 18:27, gdzie niebezpieczny pasażer został przechwycony przez policję. Policja została poinformowana o zdarzeniu około godziny 16:55 lokalnego czasu. Po lądowaniu służby dokonały zatrzymania mężczyzny, który odpowie za groźby karalne. Podczas oczekiwania na kolejny start do Perth pasażerowie otrzymali ciepły posiłek.
„Scoot pomaga władzom w dochodzeniu. Z uwagi na bezpieczeństwo nie możemy podać wszystkich szczegółów” – podaje rzecznik linii.
Alarm sparaliżował lotnisko
Jak podaje Urząd Lotnictwa Cywilnego, w związku z incydentem bombowym jeden pas startowy został zamknięty na około godzinę „w celu ułatwienia operacji naziemnych”, czego skutkiem było opóźnienie ośmiu przylotów i sześciu odlotów z lotniska Changi.
Lotnisko Changi w Singapurze może wkrótce całkowicie zrewolucjonizować podróżowanie, odchodząc od paszportów. Kwestie bezpieczeństwa pozostają priorytetem dla jednego z najnowocześniejszych portów lotniczych na świecie.