Gwałtowny wybuch wulkanu na Islandii. Wprowadzono stan wyjątkowy
W południowej Islandii ogłoszono stan wyjątkowy po tym, jak po raz kolejny wybuchł wulkan na półwyspie Reykjanes. Władze wydały ostrzeżenia dla mieszkańców, a odpowiednie służby przyglądają się rozwojowi wydarzeń. Przypominamy, że to już czwarta erupcja od grudnia.
Kolejny wybuch wulkanu na Islandii
Gwałtowny wybuch wulkanu rozpoczął się późnym wieczorem w sobotę. Ze szczeliny erupcyjnej zaczęła szybko wypływać lawa. W niedzielny poranek jednak jej wydobywanie się na powierzchnię stało się „powolne i stabilne” – podało islandzkie Biuro Meteorologiczne (IMO). Niestety po raz kolejny lawa dotarła do umocnień wokół miasta Grindavik. Jego mieszkańcy jednak zostali ewakuowani.
IMO podało, że lawa znajdowała się 200 m od regionalnej rury wodociągowej, która znajduje się w pobliżu elektrowni Svartsengi dostarczającej ciepłą wodę dla większości półwyspu Reykjanes. Niestety to niejedyne zagrożenie.
Szefowa wydziału Norweskiej Agencji Meteorologicznej, Kristin Jonsdottir, powiedziała, że lawa płynąca na południe dotrze do morza, a to może mieć „niebezpieczne” konsekwencje. „Jeśli lawa, która ma odczyn zasadowy, wejdzie w kontakt z wodą morską, mogą powstać opary chloru”.
Ostrzeżenia dla mieszkańców
Dyrektor islandzkiej obrony cywilnej Vídir Reynisson powiedział, że zrobiono wszystko, co można było zrobić, aby przygotować się na wypływ lawy, a największe zaniepokojenie budzi wpływ lawy na infrastrukturę. Niepokojące są także kałuże lawy gromadzące się w pobliżu umocnień.
W niedzielę powiedział reporterom, że możliwe jest, że wszystkie drogi do Grindavik zostaną zamknięte. Obecna erupcja rozpoczęła się na północ od miasta w miejscu podobnym do tego, w którym wybuch zaobserwowano 8 grudnia. Eksplozja nie dotknęła głównego międzynarodowego lotniska, które leży na północny zachód od Grindavik.
Geofizyk Magnus Tumi Gudmundsson, który był jedną z osób lecących helikopterem nad dotkniętymi obszarami, powiedział lokalnym mediom, że sobotnia erupcja była zdecydowanie silniejsza niż poprzednie. Dwa strumienie lawy przemieszczają się na zachód i południe.
Istnieją obawy, że kable światłowodowe znajdujące się na drodze lawy mogą zostać uszkodzone, co spowoduje zakłócenia w świadczeniu usług telefonicznych i internetowych. Lawa kieruje się także w stronę Błękitnej Laguny, którą zapobiegawczo jest zamknięta do odwołania.
Około 4000 mieszkańcom miasta pozwolono wrócić do swoich domów dopiero około miesiąc temu, po styczniowej erupcji, w wyniku której magma przedostała się do miejscowości, niszcząc trzy domy. Większość ludzi zdecydowała się jednak nie wracać. Część chce nawet sprzedać swoje nieruchomości i przenieść się w inne miejsce.