Nad morze do Rumunii? W tym roku to może być hit
Do Rumunii nad morze? Na taki pomysł podczas planowania letnich wakacji wciąż wpada niewielu turystów znad Wisły. Rumuńskich kurortów próżno szukać w ofertach touroperatorów, którzy w tym regionie stawiają raczej na sprawdzoną Bułgarię, gdzie możemy liczyć na naprawdę tani wypoczynek. Teraz, dzięki częściowemu wejściu obu krajów do strefy Schengen, Polacy mogą spojrzeć na Rumunię nieco przychylniejszym okiem.
Kurorty na rumuńskim wybrzeżu
Choć niewielu kojarzy Rumunię z jej plaż, ten kraj posiada aż 275 kilometrów wybrzeża, rozciągniętego od Delty Dunaju do granicy z Bułgarią. Przybywający do Rumunii turyści mogą wypoczywać nad Morzem Czarnym w licznych kurortach oraz głównym mieście regionu, Konstancy. Najważniejszym z letnich miasteczek jest Mamaja, kurort oddzielający morze od jeziora Siutghiol. Oferuje podróżnym szeroki wybór obiektów noclegowych – od niedrogich po bardziej luksusowe propozycje. Ceny za dwuosobowy pokój w weekend w sierpniu zaczynają się od 250 złotych za osobę za noc. Najstarsza w Rumunii miejscowość wypoczynkowa posiada szeroką, 5-kilometrową piaszczystą plażę oraz kolejkę gondolową z widokiem na zatokę. Co ciekawe, wiele rumuńskich kurortów nadmorskich swoje nazwy zaczerpnęło od imion rzymskich i greckich Bogów – znajdziemy tu więc Neptuna, Wenus, Jowisza, Saturna, czy inspirowany boskim wzgórzem – Olimp. Większość z nich została zbudowana w latach 70. XX wieku.
Na internetowych blogach krążą o nich różne historie. Czytamy o „głośnej muzyce lecącej z głośników niewiadomego pochodzenia”, „śmieciach na ulicy” czy „biegających samopas bezpańskich psach”. Z drugiej strony plaże są długie, piaszczyste i panuje na nich „wszechobecny luz”, którego brakuje w wielu „wymuskanych” kurortach zachodniej Europy. Opinie były jednak pisane o różnych miejscach i w różnym czasie. Korzystając z okazji ułatwionych za sprawą wejścia do Schengen podróży lotniczych i morskich, warto zweryfikować je na własną rękę. Wskazane jest także zejście z turystycznej trasy hotelowych kurortów, aby znaleźć dzikie, malownicze plaże z wodą zdecydowanie bardziej przejrzystą niż ta w Bałtyku. Na pierwszym miejscu w wielu rankingach pojawia się Vadu, jedna z ostatnich dzikich plaż wchodzących w skład Rezerwatu Biosfery Delty Dunaju. „Jeśli lubisz wyluzowane, niezagospodarowane i jak najbardziej naturalne plaże, Plaja Vadu to miejsce, które musisz koniecznie odwiedzić” – podaje przewodnik. Większość hoteli i kurortów nad Morzem Czarnym w Rumunii jest otwarta od 1 maja do 10 września.
Historyczna perła wybrzeża
Turyści, którzy podczas wakacji preferują zwiedzanie miast, powinni udać się do Konstancy. To największy port handlowy i największe miasto na całym wybrzeżu. Pierwsza osada powstała w tym miejscu jeszcze w pierwszej połowie VI wieku p.n.e. To miejsce dla tych, którzy podczas wakacji oprócz odpoczynku liczą na bezpośredni kontakt z historią. Wśród głównych atrakcji znajdziemy mozaikę rzymską z IV wieku n.e, Plac Owidiusza, Muzeum Archeologiczne prezentujące kolekcje przedmiotów pochodzących ze Starożytnego Rzymu, genueńską latarnię morską z 1860 roku czy piękne, bogato zdobione secesyjne budynki w centrum miasta na czele z Cazinoul, w którym przed laty mieściło się kasyno.
Dzięki wejściu do strefy Schengen od niedzieli 31 marca podróże do Rumunii drogą morską i powietrzną są zdecydowanie ułatwione. Choć kierowcy przybywający do kraju ze stolicą w Bukareszcie wciąż muszą liczyć się z kontrolami, turystom korzystającym z samolotu czy promu wystarczy dowód osobisty. To dobra okazja, by lepiej poznać kraj, który od lat zachwyca turystów majestatycznymi górami i legendami Transylwanii, średniowiecznymi miastami i dziką, surową przyrodą. Czas, by przekonać się, czy rumuńskie wybrzeże podbije serca Polaków.