Dramat turystów na statku wycieczkowym. Przez ogromną powódź wstrzymano rejs

Dodano:
Powódź Źródło: Shutterstock
Niemcy mierzą się z wyjątkowo trudną sytuacją. Przez potężne powodzie cierpią zarówno miejscowi, jak i turyści. Niektórzy mieli przeżyć rejs życia, a skończyło się na ewakuacji.

Nie tak wyobrażali sobie rejs po wodach Dunaju turyści, którzy przepływali przez Niemcy. Potężne powodzie w tym kraju doprowadziły do tego, że rzeka osiągnęła niebezpiecznie wysoki poziom. Statek pasażerski ze 150 osobami na pokładzie musiał wstrzymać wycieczkę. Ewakuowano wszystkich w bezpieczniejsze miejsce.

Dramat powodziowy w Niemczech. Rejs przerwany

Do niebezpiecznej sytuacji doszło 3 czerwca w poniedziałek. Pasażerów przetransportowano z dużego statku na mniejsze łódki. Byli nimi głównie osoby starsze z Australii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Przenieść musiała się także załoga. Na miejsce zakotwiczenia wysłano statek ratowniczy, który przewoził po 30 osób na brzeg. Niestety, choć prognozy pogodowe nie były najlepsze, nikt nawet nie wyobrażał sobie, że poziom wody w Dunaju może stać się nagle tak wysoki. Ulewne deszcze wciąż pogarszają sytuację w Niemczech. Ogłoszono tam już stan klęski żywiołowej, a liczba ofiar osób poszkodowanych rośnie.

O sytuacji dużego wycieczkowca informowały m.in. zagraniczne media. Poinformowano, że z grupy 150 pasażerów nikt fizycznie nie ucierpiał, więc interwencja medyczna nie była konieczna. Okazało się, że statek nie mógł bezpiecznie kontynuować rejsu. Działania pomocowe zakończono około godziny 13:30. Wszystkich turystów przewieziono na lotnisko w Monachium, skąd mogli powrócić do swoich krajów.

Powodzie w Niemczech. Tu trzeba uważać

Osoby wybierające się do Niemiec, powinny dobrze przemyśleć tę decyzję – zwłaszcza jeśli planują wyjazdy turystyczne i zamierzają skorzystać z podobnych atrakcji do tych, na które skusili się poszkodowani w poniedziałek turyści. Pływanie Dunajem nie jest teraz możliwe. Powodziami szczególnie dotknięte zostały kraje związkowe Bawaria i Badenia-Wirtembergia. Stan klęski żywiołowej ogłosiło kilkanaście powiatów i miast w Bawarii. Ponadto tysiące osób zamieszkujących w pobliżu Dunaju opuściło już swoje domy.

Choć turystom ze statku pasażerskiego nic się nie stało, nie oznacza to, że przez powódź nie giną ludzie. Wśród ofiar znajdują się m.in. ci niosący pomoc innym. W poniedziałek poinformowano, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła z jednej do czterech. Do tej pory jedyną ofiarą był strażak, który w sobotę wraz z trzema kolegami płynął pontonem na ratunek pewnej rodzinie. Choć reszta ratowników przeżyła, to 42-latek zginął, gdy ponton się wywrócił. Później znaleziono jeszcze inne ciała ludzi w zalanych piwnicach. Na miejscu zapowiedziano m.in. pomoc rządu. Tereny w górnej Bawarii odwiedził m.in. kanclerz Olaf Scholz.

Źródło: dw.com
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...