Kuriozalna sytuacja na lotnisku. Zaparkował na chwilę, miał zapłacić 200 tys. zł

Dodano:
Parking przy lotnisku Źródło: Shutterstock
Do nietypowej sytuacji doszło w okolicy lotniska w Łodzi. Jeden z mężczyzn otrzymał tam chyba najwyższy paragon za parking na świecie. Oczekiwano, że zapłaci 237 tysięcy złotych.

To, że parkingi i inne usługi na lotniskach nie należą do tanich, wiemy nie od dziś, jednak przymus zapłacenia około 250 tys. zł za pozostawienie samochodu na parkingu brzmi jak absurd. Pan Jan, który odwoził bliskich na lotnisko w Łodzi, nie spodziewał się, że będzie go kosztowało aż tyle.

Parking w Łodzi zaskoczył podróżnych

O sprawie poinformował m.in.dzienniklodzki.pl. Redaktorzy donoszą, że właśnie w Łodzi na jednym z parkingów lotniskowych miał miejsce kuriozalny incydent. Kierowca zostawił samochód niemal na chwilę, a gdy chciał odjechać i zbliżył się do parkometru... nie mógł zapłacić.

Kierowca zaparkował przed terminalem typu kiss&fly i pomógł wypakować bagaże z auta. Po wszystkim pożegnał się z odwożonymi osobami i ruszył w kierunku parkometru. Kwota zapłaty miała wynosić 5 zł, ale gdy chciał uregulować rachunek swoją kartą, transakcja ciągle była odrzucana. Ostatecznie zapłaciła krewna mężczyzny, używając swojej.

Ćwierć miliona za postój. Byli w szoku

Choć z parkingu lotniskowego w Łodzi udało się odjechać, na jaw wyszło, że karta mężczyzny została zablokowana. Dowiedział się o tym, gdy nieco później, próbując zapłacić za autostradę. Gdy skontaktował się ze swoim bankiem, okazało się, że elektroniczny system płatności za parking Portu Lotniczego im. Reymonta próbował tego dnia ściągnąć z konta kierowcy gigantyczne sumy.

Koszt parkingu miał wynieść aż 237 tysięcy złotych oraz 195 tys. zł. Na jaw wyszło, że podobny problem miała krewna mężczyzny – na jej koncie doszło do próby zablokowania 42 tysięcy funtów.

Poszkodowani natychmiast zgłosili reklamację na lotnisku. Okazało się, że urządzenie parkingowe działało błędnie. Mogło dojść m.in. do zorganizowanej próby oszustwa, za którą odpowiadali hakerzy. „Urządzenia parkingowe komunikują się ze sobą drogą radiową, ktoś mógł się do nich włamać” – sugerował kierowca.

Lotnisko komentuje

Sprawę skomentowała Wioletta Gnacikowska, rzeczniczka prasowa lotniska w Łodzi. „Przyjęliśmy reklamację, zajmiemy się nią jak najszybciej” – przekazała. Dodała także, że zgłaszający nie podał wysokości kwestionowanej kwoty, ani też numerów rejestracyjnych pojazdu, co znacznie ułatwiłoby sprawdzenie zgłoszenia np. za pomocą nagrania z monitoringu.

Z kolei Komisarz Aneta Sobieraj, rzeczniczka prasowa KW Policji w Łodzi zachęcała, by sprawę zgłosić na policję, nawet jeśli nie doszło do szkody. Na ten moment nie wiadomo, co spowodowało incydent. Trwa wyjaśnianie sprawy.

Źródło: dzienniklodzki.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...