Pierwszy raz poszłam na taką wystawę i się nie zawiodłam. To jak wniknąć w umysł artysty

Dodano:
Wystawa Dali Cybernetics Źródło: Archiwum prywatne / Paulina Kopeć
Za mną wystawa immersyjna „Dali Cybernetics” oraz współtowarzysząca jej nowa wystawa „Salvador Dali Rzeźby”. Znajdziemy ją w miejscu Art Box Experience na terenie Fabryki Norblina w Warszawie. Czy faktycznie możemy tam wniknąć w głąb umysłu artysty? Sprawdziłam.

O pójściu na tę wystawę myślałam od dawna. Zastanawiałam się, czy będzie warto, skoro na miejscu nie zobaczymy obrazów Salvadora Dalego w tradycyjnej formie, na płótnach. Ostatecznie odbyłam tę podróż i się nie zawiodłam. Będąc tam, można mieć wrażenie, że przenosimy się w inny świat, tworzony oczami samego artysty. Choć jest to namiastka jego twórczości, połączenie wszystkich elementów dostępnych na miejscu jest naprawdę atrakcyjne. Wystawa oddziaływała na zmysł wzroku, ale też na słuch, co znacznie urozmaicało odbiór i pozwalało jeszcze lepiej wczuć się w surrealistyczne wizje artysty i odpowiadającą im przestrzeń.

Salvador Dali. Tego mogliście o nim nie wiedzieć

Salvador Dali to hiszpański malarz z XX wieku i jeden z najwybitniejszych przedstawicieli surrealizmu na świecie. Podczas swojej drogi edukacyjnej inspirował się ideami i odkryciami Zygmunta Freuda, Alberta Einsteina czy Marii Skłodowskiej-Curie. Większość swojego życia spędził w regionach Empordà i Costa Brava w północnej Katalonii, co było także zaakcentowane w jego obrazach pokazywanych na miejscu.

Wystawa immersyjna

Osobom, które kojarzą Salvadora Dalego wyłącznie dzięki nietypowym obrazom, wystawa pozwoli przybliżyć inne talenty i zainteresowania mistrza, a także dowiedzieć się więcej o jego życiu, poglądach czy inspiracjach. Choć jest to jeden z malarzy, którego podziwiam za nieposkromioną niczym wyobraźnię, wiele o nim nie wiedziałam. Uświadomiłam sobie, że warto wgłębić się w temat jego osiągnięć, a ta wystawa do tego zachęca. Już po przekroczeniu progu kilku stref dostrzegłam, że nie chodzi tu tylko o zaskoczenie gości formą i przerost wrażeń wizualnych nad przekazaniem treści. Liczy się i jedno i drugie, co płynnie się ze sobą łączy i sprawia, że w każdym punkcie chcemy zatrzymać się na dłużej.

Salvador Dali

Wcześniej na takiej nie byłam. To wystawa immersyjna

Przestrzeń podczas wystawy immersyjnej pełni różnorodne funkcje. Zauważamy na niej, jak dzięki cyfrowej technologii powstają unikalne multisensoryczne widowiska. Dzięki temu niemal wnikamy w obrazy, otaczamy się nimi i obserwujemy detale w ogromnym powiększeniu. Najbardziej doświadczyłam tego w ostatnich strefach. Na wystawie immersyjnej słynnego surrealisty nie zabrakło mini kina, slajdów informacyjnych, z których dało się dowiedzieć więcej o życiu malarza i jego inspiracjach w sztuce oraz stref, w których dzięki okularom 3D widziałam, jak elementy z obrazów niemal dryfowały przed moimi oczami.

Kino na wystawie

Wystawa immersyjna „Dali Cybernetics” pozwala zanurzyć się w cyfrowym świecie twórczości autora, który, jak się okazuje z nauką i cyfrowością, miał wiele wspólnego. Intrygowała go sztuczna inteligencja, której funkcję w świecie dzisiejszym niemal przewidział czy hologramy i skanowanie obrazów na ekran komputera.

Na wystawie

Wiele stref w świecie Salvadora Dali

Na wystawie przechodzi się od jednej strefy do drugiej. Wszelkie obrazy wyświetlane są na ścianach czy podłogach. Towarzyszą temu efekty dźwiękowe oraz muzyka. W jednej z przestrzeni powieszono lustra, które sprawiały, że ta wydawała się większa. Przybliżając się do dzieł malarza, mogliśmy zauważyć, jak zanikają, co miało nawiązywać do jego niepojętej dla umysłu sztuki. Usłyszałam tam dźwięki tykających zegarów, które były ważnym motywem wielu obrazów Dalego.

Zanim zaczniecie odkrywać najciekawsze i najbardziej intrygujące elementy wystawy, zatrzymajcie się na samym jej początku. W pierwszej strefie widać nie tylko słynne obrazy Salvadora, ale także ogromne pęknięte jajo, do którego da się wejść, by zrobić sobie zdjęcie. Pozując do fotografii, można przyłożyć do swojej twarzy charakterystyczne wąsy malarza. Organizatorzy wystawy zadbali o drobne detale, dzięki czemu już od samego wejścia nie brakuje dobrej zabawy.

Przestrzeń z lustrami

Okulary VR i artystyczne pokoje

Największe wrażenie zrobiły na mnie przestrzenie, w których używałam okularów 3D i VR. Jedna z nich była szczególnie duża, cała mieniła się obrazami, które tematycznie się zmieniały. Nie brakowało przy tym slajdów opisowych zapowiadających, do jakich inspiracji czy doświadczeń artysty nawiązują dane dzieła i projekcje. Dzięki nim dowiadujemy się, że Dali tworzył m.in. przez pryzmat wielowymiarowości, fizyki kwantowej, optyki, świętej geometrii czy sekwencjonowania DNA.

W trakcie wystawy

Duże i profesjonalne okulary VR czekały na gości wystawy w ostatniej strefie. Gdy usiadłam na pufie i skorzystałam ze swojej pary, byłam bardzo zaskoczona. Trudno będzie zrozumieć te wrażenia komuś, kto jeszcze nie korzystał z takich gogli. Po założeniu ich czułam, że staję się niemal elementem obrazu, który leci po niebie, płynie statkiem lub zaraz rozbije się o fragment budynku. Wszystko to w surrealistycznej aurze dzieł Dalego. Seanse nie były bardzo długie, jednak można było je zobaczyć wielokrotnie. Wcześniej dało się m.in. wejść do pokoju, w którym czekała kolorowanka z wizerunkiem Gali, żony artysty. Pokolorowane dzieło wkładało się do skanera, a następnie było one wyświetlane na ścianach.

Pomieszczenie z VR

Na koniec tematyczne rzeźby

Aktualnie wystawie immersyjnej towarzyszą rzeźby nawiązujące do twórczości surrealisty. Największą i najbardziej spektakularną była ta z zegarem o nazwie „Profil Czasu”. Patrząc na nią pod odpowiednim kątem, dało się zobaczyć profil artysty i jego wąsy. Łącznie było to pięć dzieł wykonanych z brązu, autora Jean P. Shneidera.

Rzeźba

Za mało Dalego? Można kupić coś do domu

Po zdjęciu VR-owych okularów i opuszczeniu wystawy wcale nie wyjdziecie ze świata surrealisty tak zupełnie. Na końcu czeka na wszystkich mała kawiarenka ze sklepikiem pełnym artykułów tematycznych. Nie brakuje albumów z obrazami malarza, pocztówek koszulek, magnesów, kubków i wielu innych. Ja kupienia pamiątki nie mogłam sobie odpuścić!

Podsumowując, zaznaczę, że nie jest to wystawa, którą odkryjecie w kilkanaście minut czy nawet godzinę. Jeśli naprawdę zależy wam na zapoznaniu się z każdą jej częścią, przeczytaniu dostępnych tam informacji, odkryciu czegoś nowego i lepszym zrozumieniu tego, na co patrzycie, warto poświęcić na to trochę więcej czasu i co ważne – nie spieszyć się. Czy warto pójść na nią z dziećmi? Na pewno im starszy i bardziej świadomy sztuki zwiedzający, tym więcej wyniesie z tego wydarzenia. Dzieci w wieku szkolnym, na pewno mogą bawić się dobrze, zwłaszcza że czekają tam m.in. atrakcja z kolorowanką i skanerem czy okulary 3D. Jeśli chodzi o mnie, wizyty na pewno nie żałuję i wiem, że pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Teraz jeszcze chętniej sięgnę po album z dziełami malarza i będę chciała spotkać się z jego światem ponownie, bardziej indywidualnie.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...