Więcej turystów z zagranicy niż z Polski. W tym muzeum poznacie życie najsłynniejszej rodaczki
Jest całkiem możliwe, że więcej Polaków odwiedziło grób Marii Skłodowskiej-Curie w paryskim Panteonie niż dom, w którym się urodziła. Znajdujemy się na Nowym Mieście w Warszawie, w kamienicy przy ulicy Freta 16. W słoneczny dzień w pobliskich ogródkach restauracyjnych jest tłoczno, ale muzeum również nie świeci pustkami. Pierwsi goście, których zauważam w środku to turyści z Japonii, którzy na koniec zwiedzania kupują pamiątki z muzealnego sklepiku. Ze statystyk muzeum wynika, że rok temu odwiedziło je więcej turystów zagranicznych niż krajowych. Najwięcej było gości z Hiszpanii, Chin i USA.
Dom rodzinny Marii Skłodowskiej-Curie. Tu mieści się jej muzeum
Zwiedzanie zaczynamy od poznania burzliwej historii kamienicy, w której urodziła się jedna z najbardziej znanych Polek. Przy ulicy Freta 16 Maria spędziła pierwszy rok życia. Po zniszczeniu kamienicy w Powstaniu Warszawskim i odbudowie jej w latach 50. XX wieku kamienica stała się zabytkiem. Od 1967 r. znajduje się tu Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, w którym zgromadzono pozostałe po noblistce pamiątki – m.in. biurko, przy którym pracowała. Motywem przewodnim nowej wystawy czasowej są także instalacje kwietne, symbolicznie związane z etapami jej życia.
Kim jesteś, Mario? Tego dowiemy się na wystawie
Otwarta w kwietniu wystawa „Kim jesteś, Mario” opowiada o różnych rolach, które urodzona w 1867 r. wybitna naukowiec pełniła w ciągu życia – m.in. jako siostra, matka, społeczniczka. W ten sposób ułożono chronologiczną opowieść o kobiecie, którą uwarunkowania historyczne i pęd do nauki nieco „wyrwały” Polsce – była honorową obywatelką Warszawy bez polskiego obywatelstwa z racji urodzenia w kraju pod zaborami, o czym dowiemy się w pierwszej części wystawy. Bogate życie Skłodowskiej-Curie wyłania się z wielu źródeł historycznych, m.in. artykułów prasowych prezentowanych w powiększeniu czy filmów, na których możemy zobaczyć ją z bliskimi lub w gronie wybitnych fizyków. Dzięki temu zadumana postać znana ze szkolnych podręczników „ożywa” w naszej wyobraźni.
Siostry zarabiają na studia
W muzeum prześledzimy drogę, jaką Maria przebyła do przełomowych odkryć – zobaczymy m.in. zdjęcie 15-letniej uczennicy, która niebawem miała po raz pierwszy zetknąć się z naukami ścisłymi czy też wiersz, który napisała w młodości, gdy rozważała zajęcie się poezją. Cesarski Uniwersytet Warszawski nie pozwalał na kształcenie kobiet. Siostry Skłodowskie znalazły na to sposób.
„Bronia (Bronisława Dłuska) jest starsza, więc najpierw musi jechać do Paryża, studiować medycynę. W tym czasie Maria pracuje i wysyłała jej pieniądze na studia, a później role się odwrócą” – opowiada o początkach tej historii Anna Mizikowska, kurator wystawy.
Największe wrażenie robi na mnie część poświęcona latom spędzonym w Paryżu, po tym, gdy Maria przeszła jak burza przez studia na Sorbonie, a z szukania tematu na doktorat narodziły się badania, które zmieniły życie świata. Aż trudno uwierzyć, że ciężka praca nad tak znacznymi osiągnięciami przeplatała się wówczas z wychowaniem dwóch córek.
Kolejna cześć opowiada o skandalach obyczajowych w latach 1910-11, już po zdobyciu przez Skłodowską-Curie pierwszej nagrody Nobla. W tym miejscu prześledzimy, jak wobec naukowiec prowadzono we Francji medialną kampanię zaszczuwania. Obejrzymy m.in. pseudonaukową analizę cech jej wyglądu, mającą antysemickie podłoże, zamieszczoną w piśmie „Excelsior” – w ten sposób chciano podważyć sens startu kobiety i cudzoziemki do Francuskiej Akademii Nauk. Kolejną plotkarską aferą był romans owdowiałej Skłodowskiej z żonatym mężczyzną, naukowcem Paulem Langevinem. Negatywny wydźwięk artykułów prasowych sprawił, że… Skłodowska-Curie mogła nie dostać drugiego Nobla. Sekretarz Szwedzkiej Akademii Nauk dał jej listownie do zrozumienia, że w wyniku skandalu obyczajowego nie powinna pojawiać się na uroczystości wręczenia nagrody. „Maria odpisała, że nie ma żadnego związku między jej pracą naukową a faktami z życia prywatnego” – opowiada kurator.
W trakcie przygotowania wystawy Anna Mizikowska zdobyła m.in. jedyne zdjęcie ze szwedzkiej prasy, na którym widać Marię podczas ceremonii wręczenia prestiżowej nagrody.
Małe warszawskie muzeum opowiada wielką historię
Znaczna część ekspozycji pozwala nam poznać Skłodowską-Curie od strony zwykłej kobiety, a nie naukowca. Dlatego nie należy spodziewać się, że odwiedzimy muzeum naukowe pełne interaktywnych elementów. Czy uda nam zrozumieć podstawy jej odkryć? Z pewnością mogą w tym pomóc audioprzewodnik czy oprowadzenie kuratorskie. Ma to szczególne znaczenie w przypadku sali, która odwzorowuje francuską pracownię małżeństwa Curie – prostą szopę z piecykiem i przeciekającym sufitem, która wcześniej służyła do przeprowadzania sekcji zwłok. W muzeum znajdują się także prawdziwe narzędzia skonstruowane przez męża Marii – Piotra Curie, m.in. elektrometr kwadrantowy.
„Promień światła się przemieszczał i pokazywał Marii, jak bardzo promieniotwórczy jest materiał. To ona wymyśliła tę metodą badania. Na podstawie tego, że coś świeciło bardziej lub mniej, zrozumiała, że muszą istnieć inne pierwiastki, o których nie było mowy. Tak odkryła polon i rad. To były godziny spędzone na porównywaniu ładunków” – wyjaśnia kurator.
Jednak prowadzone przez nią prace badawcze nad pierwiastkami promieniotwórczymi miały nieodwracalne skutki dla jej zdrowia. Z biegiem lat stan jej zdrowia stopniowo coraz bardziej się pogarszał.
Docenione przez świat nauki odkrycia to nie koniec ekspozycji. Mniej znana jest historia społecznego zaangażowania Polki w otwarcie Instytutu Radowego w Warszawie, by leczyć chorych niezależnie od zamożności. W tej części znajdziecie m.in. prezent dla Skłodowskiej-Curie od prezydenta Stanów Zjednoczonych Herberta Hoovera, który został ofiarowany jej w 1929 r. podczas spotkania w Białym Domu.
Naukowiec przeszkoliła także setki osób w obsłudze mobilnych aparatów RTG, które pozwoliły wykrywać odłamki w ciele żołnierzy na froncie I wojny światowej i wykonywać szybkie operacje, zanim wda się infekcja i konieczne będą amputacje. Kurator przypomina jeden mało znany fakt z tym związany. Naukowcy, którzy zbadali ciało noblistki przy okazji przeniesienia go do Panteonu, doszli do wniosku, że to właśnie ekspozycja na promieniowanie rentgenowskie, a nie kontakt z badanymi pierwiastkami, przyczynił się w głównej mierze do śmierci Skłodowskiej-Curie.
Lekcje naukowe i eksperymenty
Zapytałam kurator, czy muzeum będzie chciało poszerzyć ekspozycję o elementy interaktywne. Współcześnie wiele, zwłaszcza młodych osób i dzieci oczekuje takich atrakcji.
„Wystawa jest stricte historyczna, ponieważ mamy tu wiele oryginałów” – mówi kurator. Dlatego prowadzenie eksperymentów w ich pobliżu nie jest możliwe. Klasy szkolne mogą za to brać udział w zajęciach w muzealnym laboratorium, gdzie zapoznają się z chemią i fizyką w praktyce. Zobaczą m.in., jak różne pierwiastki zmieniają kolor albo dokonają prześwietlenia roślin. „Myślę, że dzieci mają tutaj szansę na kontakt z nauką” – opowiada Anna Mizikowska.
Bliżej rodziny Marii Skłodowskiej-Curie
Niewykluczone, że z czasem w muzeum zobaczymy nowe eksponaty związane z jego patronką, choć kurator przyznaje, że ceny takich perełek na aukcjach są wysokie.
Na parterze muzeum znajdziemy też salę z mniejszą wystawą poświęconą córce Marii – Ewie Curie („Ewa o Marii. Historia pewnej książki”), która napisała biografię matki „Maria Curie”. Ekspozycję obejrzymy w cenie biletu do muzeum. To krótsza, nostalgiczna podróż przez proces powstawania książki. W gablotach znajdują się egzemplarze niezliczonych wydań biografii jej mamy w językach obcych. Ewa Curie była dziennikarką i żartowała, że przyniosła rodzinie wstyd, ponieważ w przeciwieństwie do krewnych nie dostała nagrody Nobla.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Marii Skłodowskiej-Curie, to jest ku temu doskonała okazja. 17 maja zwiedzicie je za darmo w ramach Nocy Muzeów. Od 19.00 do 0.30 odbędzie się pokaz „Promieniowanie wokół nas pokaz naukowy Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej”.
Poza tym we wtorki wejścia indywidualne są bezpłatne. W pozostałe dni bilet normalny kosztuje 15 zł, a ulgowy (m.in. dla uczniów i seniorów) 10 zł. Muzeum jest czynne w weekendy.