Nietypowa interwencja w Trójmieście. W pociągu zaginął wąż
O sprawie poinformowała spółka SKM Trójmiasto. Do zdarzenia doszło w minionym tygodniu na trasie Gdynia Orłowo – Gdańsk. Okazało się, że w pociągu zaginął pyton królewski – najbardziej popularny gatunek węża hodowany w domach.
„Z myślą o bezpieczeństwie pasażerów przeszukaliśmy skład, by upewnić się, że nikomu nic nie grozi” – dodano we wpisie.
Pasażerka SKM zgubiła węża
Szczegóły podało RMF FM. W środę około 11.00 zaniepokojona właścicielka skontaktowała się z przedstawicielami Szybkiej Kolei Miejskiej i poinformowała o nietypowej zgubie.
„Natychmiast po otrzymaniu informacji o zaginionym wężu, poinformowaliśmy drużynę pociągu oraz wezwaliśmy na miejsce straż pożarną i policję” – relacjonował w rozmowie ze stacją rzecznik prasowy SKM Marcin Józefowicz. Działania przeprowadzono po tym, gdy pociąg dojechał do stacji w Lęborku. Tam i tak był przewidziany dłuższy postój.
Pociąg został przetransportowany do stacji Gdynia Cisowa Postojowa, gdzie przeprowadzono szczegółową inspekcję. „Dokładnie, centymetr po centymetrze, przeszukano cały pociąg. Przyjechał też człowiek, który znał tego węża – wiedział, gdzie szukać. Skład sprawdzono. Właściwie byliśmy pewni: węża w pociągu nie ma” – dodał.
Pyton królewski na gigancie
Historia ma szczęśliwe zakończenie. Gad odnalazł się poza składem, a na wolności spędził 5 dni. – Ktoś zauważył go w trawie i powiadomił służby – przekazał rzecznik SKM. Prawdopodobnie pasażerowie nie mieli powodów do obaw. Przewożony przez kobietę wąż mógł wyślizgnął się z pudełka po tym, gdy wysiadła z pociągu i szła do auta.
Portal Trojmiasto.pl informuje, że spółka kolejowa nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec właścicielki, która przewoziła pociągiem węża. Choć pyton królewski ma masywną budowę ciała (od 90 do 150 cm), to nie jest jadowity. Jego ukąszenie może być jednak bolesne.
Jeszcze większą konsternację wśród pasażerów wywołał w zeszłym roku widok ptasznika spacerującego w pociągu Polregio.