Odkryłam prawdziwą perłę we Włoszech. Przy plaży zobaczysz niezwykłe groty
Są takie plaże we Włoszech, które znane są głównie mieszkańcom tego kraju. Trafia tam niewielu turystów z Polski i zagranicy, a do tego jest bardzo spokojnie – zwłaszcza przed letnim sezonem. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Do Anzio, bo to tym miejscu mowa, wybrałam się na początku czerwca i tylko jednego dnia było tam nieco tłoczno. Możliwości wypoczynku było dużo, a do tego klimat miasteczka był bardzo autentyczny.
Często, gdy słyszy się o miejscach nad morzem blisko Rzymu, pada też nazwa Ostia (to jego nadmorska dzielnica). Do niej będziemy mieli nieco bliżej niż do Anzio, jednak to oznacza, że dotrze do niej więcej osób. Mnie bardziej spodobała się opcja wyjazdu do mniej popularnej miejscowości, zwłaszcza że skrywa ciekawą atrakcję związaną z Neronem.
Zachwycające widoki w Anzio
Anzio, położone jest nad Morzem Tyrreńskim, ok. 60 km na południe od Rzymu w regionie Lacjum. Ze stolicy Włoch szybko dojedziecie tam samochodem, ale podróż pociągiem może być jeszcze wygodniejsza. Ja dotarłam tam w około godzinę, wysiadając na małej stacji. Do pięknej plaży pozostało tylko 10 minut na pieszo. Niemalże przy plaży można zatrzymać się na nocleg, gdyż wiele domów znajduje się blisko morza. Mimo to nadmorski krajobraz jest malowniczy i uroczy.
Już na początku czerwca w Anzio nie brakowało słońca, temperatura sięgała 30 stopni Celsjusza, dzięki czemu woda była idealna do kąpieli. Podążając do plaży przez miasto, zauważyłam, że tętni ono życiem, ale nie jest przesadnie zatłoczone. Dużo tam zieleni, a portowy charakter dodaje mu uroku.
Z plaży w oddali widziałam Góry Albańskie – znajdują się na północny wschód od miasta. Z niektórych punktów mogą być też widoczne zarysy Gran Sasso, Apeninów Abruzyjskich i innych szczytów. Wyjątkowe wrażenie robi także wyspa Ponza ukazująca się na morzu.
Bezpłatne odcinki plaż
Plaża w Anzio posiada Błękitną Flagę i spełnia wysokie standardy czystości, bezpieczeństwa oraz zarządzania środowiskowego, przyznawane przez Fundację na rzecz Edukacji Ekologicznej. Ma też złocisty miękki piasek, który robi duże wrażenie. Jadąc tam, wiedziałam, że powinno być pięknie, ale, zastanawiałam się też, czy trzeba będzie płacić za wejście. Szybko zorientowałam się, że wiele zależy, od tego, którą plażę się wybierze.
Plaża znajdująca się przy Riviera Vittorio Mallozzi ma wiele odcinków z leżakami i parasolami dostępnymi do wynajęcia. Chcąc je zająć od rana, trzeba zapłacić 35 euro za dwie osoby, a w porze popołudniowej około 25 euro. Zakładam, że ceny mogą się różnić w zależności od sezonu. W tak wytyczonych miejscach nikt nie pozwoli nam rozłożyć się z ręcznikiem. Jednak wystarczy odejść zalewie kilka metrów dalej w kierunku Faro di Capo, by znaleźć szerokie odcinki plaż zupełnie bezpłatnych. Każda jest piaszczysta, równie piękna, oferuje dostęp do darmowych toalet, a w okolicy znajdziemy też bary.
Mnie udało się wypoczywać na obu rodzajach plaż i za każdym razem byłam bardzo zadowolona. Czułam się bezpiecznie i mogłam uciec od nadmiaru turystów – większość leżaków pozostawała pusta. Wyjątkiem był dzień 2 czerwca, gdy obchodzono Święto Republiki Włoskiej. To najważniejsze święto w tym kraju, upamiętniające przekształcenie z monarchii w republikę oraz dzień wolny od pracy. Dało się to odczuć. Wielu lokalsów przyjechało do Anzio na jednodniowy wypad, wypoczywało na słońcu i spacerowało po miasteczku. Działało też sporo restauracji, które dzień później były już zamknięte – otwierano tylko niektóre miejsca.
Warto pamiętać, że nieco dalej od centrum miasteczka, idąc w kierunku Nettuno odkryjecie kolejne ciekawe plaże. Tamte też bywają płatne i są z kolei rajem dla fanów sportów wodnych. Można wypożyczać tam sprzęt do surfowania po falach, a nawet wykupić kurs. Plaża tzw. Anzio Beach jest ogromnie szeroka, nie brakuje tam też barów i parasoli. Gdy zobaczyłam to miejsce wieczorem tuż przed zachodem słońca, byłam oczarowana. Po okolicy spacerowało zaledwie kilka osób. Wszędzie widziałam złocisty piasek, fale i czułam sielski klimat. Jeśli wybierzecie się na drugą stronę Anzio, hitem będzie plaża Libera.
Zapytacie co z kąpielami? Uważam, że Anzio i okolice Riviera Vittorio Mallozzito to miejsce wręcz idealne dla osób, które boją się głębin i nie potrafią dobrze pływać. W morzu na pewnej wysokości ustawione są skalne falochrony, które wydzielają płytkie miejsca do kąpieli. Długo można iść w głąb morza, a woda sięga zaledwie do kolan. Dno jest usłane miękkim piaskiem, ponadto plaża chroniona jest przez piękny i długi falochron.
Jadąc do Anzio, by zobaczyć plaże, byłam ciekawa też atrakcji z nimi związanych. To nie tylko piasek i woda, ale coś więcej. Chodzi o słynne groty Nerona i wyjątkowe klify, o których czytałam już przed podróżą. Miasto to ma ciekawą historię i nie pozwoliło mi się nudzić.
Groty w Anzio. Tutaj pamięta się o Neronie
Anzio było miejscem urodzenia Kaliguli i Nerona, a także ważnym ośrodkiem w czasach cesarstwa rzymskiego. Widać to do dziś. Niektóre plaże pełne są skamieniałych grot, na specjalnym punkcie widokowym naprzeciwko morza stoi też pomnik cesarza Rzymu. Ważną miejscową atrakcją jest miejsce oznaczone na mapie jako Grotte di Nerone. Wszystko to u podnóża cypla Capo d'Anzio. To właśnie tam zobaczymy najwięcej ruin i jaskiń. Wszystko to na plaży, tuż przy morzu. Są to pozostałości rzymskiej willi należącej do cesarza. Ta istniała tuż nad brzegiem jeszcze w II wieku p.n.e. w epoce republiki. Ciągnęła się wzdłuż wybrzeża na szerokość około 80 metrów i długość 800 metrów.
Miejsce to było letnią rezydencją Nerona i stanowiło ważny element architektoniczny miasta. Jaskinie wzmocnione kolumnami sposób miały podtrzymywać budynki znajdujące się powyżej. Dziś miejsca te są głównie atrakcją turystyczną i intrygują plażowiczów.
Do niektórych grot da się wejść i można dotknąć skamielin, inne są specjalnie ogrodzone i wstęp do nich jest wzbroniony. Zwiedzanie wnętrz wilii jest możliwe w specjalnie wyznaczonych dniach i godzinach. Całość tworzy przepiękny krajobraz. Pełno tam klifów, a w pobliżu widać też niewielką białą latarnię morską i falochron. Gdy spojrzymy w górę nad klify, widać ulice, przy których rosną wysokie palmy i jest sporo zieleni.
Klimatyczna okolica i atrakcje
Całe miasteczko łącznie z plażami wybrzeżem, grotami i lokalnymi restauracjami tworzy niezwykle wyjątkowy klimat. Co ciekawe wszystkie atrakcje położone są dość blisko siebie. Centrum jest ściśle połączone z portem i wąskimi uroczymi uliczkami.
W Anzio znalazłam też mały rynek z fontanną otoczony wieloma budynkami i lokalami. Poza portem, latarnią morską czy punktem widokowym z ławeczkami i pomnikiem Nerona, atrakcjami są tam jeszcze: cmentarz wojenny: Beach Head War Cementery, rezerwat przyrody Tor Caldara – kawałek raju zamieszkały przez liczne gatunki ptaków, a nawet rzadkie żółwie śródziemnomorskie. Wrażenie robi też wieża Tor di Caldano. Poza tym odwiedzić warto Muzeum Przyczółka Anzio, w którym znajdują się przedmioty, broń i umundurowanie należące do tych czterech największych sił zbrojnych biorących udział w walkach w 1944 roku. Uroku okolicy dodają też ciekawe artystyczne pomniki i nie tylko.
Włosi powitali mnie ciepło
Jeśli chodzi o restauracje, to wiele z nich znajdziemy już tuż przy plaży na Riviera Vittori Mallozzi, jednak tam jedzenie czy kawa będą nieco droższe. Wystarczy zagubić się w gąszczu uliczek za portem, by odnaleźć mnóstwo malutkich warzywniaków, knajpek z daniami włoskimi, rybami i owocami morza. W niektórych miejscach da się kupić kawę za 1,5 euro czy słynnego rogalika cornetto nawet za mniej niż euro. Kawa była podawana przez Włochów z uśmiechem i radością w kolorowych filiżankach. Jedna z pań nawet specjalnie ugotowała dla mnie jajko, by dodać je do gotowej już w sprzedaży kanapki z mortadelą i serem!
Włosi byli mile zaskoczeni, gdy orientowali się, że jestem turystyką. Najbardziej widać to było w małych lokalach oddalonych nieco od plaży. Wszyscy przyjmowali mnie ciepło i miło. Dało się odczuć, że częściej turystami są tam sami Włosi, dlatego dźwięk obcego języka robił na miejscowych wrażenie i czasem ich zaskakiwał.
Komu poleciłabym to miejsce? Osobom, które chcą wybrać się do Rzymu, ale jednocześnie chętnie uciekłyby od tłumów i spędziły chwilę, leżąc na plaży czy na kąpieli w morzu. To też ciekawy zakątek dla miłośników starożytnych ruin i historii. By tam dotrzeć, wystarczy wsiąść w pociąg regionalny, który jedzie do celu około godziny. Bilet kosztuje 3,60 euro w jedną stronę, czyli około 15 zł.
Warto też pamiętać, że wokół jest wiele opcji aktywnego wypoczynku. Miejscowość znajduje się blisko innych nadmorskich wiosek, dzięki czemu mając więcej czasu na pobyt, można sobie zrobić do nich wycieczkę pieszą lub rowerową wycieczkę. Znajdziemy tam też połączenia promowe z miejscowościami Ponza, Palmarola czy Ventotene.