Zajrzałam za kulisy festiwalu muzycznego. „To były najbardziej szalone prośby artystów”
18 lipca 2025 r., trzeci dzień tegorocznej edycji Colors of Ostrava – festiwalu muzycznego, który od 2012 roku odbywa się na terenie wielkiego kompleksu poprzemysłowego w Dolnych Witkowicach. Tuż przed godziną 15 na scenie głównej Česká spořitelna Stage do występu przygotowują się zwycięzcy Eurowizji z 2022 r., ukraiński zespół Kalush Orchestra. My zaś mamy okazję zajrzeć za kulisy jednej z największych imprez muzycznych w Czechach. W tym roku wystąpili tu także polscy artyści – Rat Kru, How We Met i Zamilska.
Zaczynamy od LD Room (light design room) – centrum dowodzenia oświetleniem scenicznym, które kreuje dramaturgię występów na dużej scenie.
Chwilę przed naszym wejściem pracował tu członek ekipy zespołu Snow Patrol. Na ekranie wyświetla się jeszcze element graficzny – serce, które widzowie zobaczyli wieczorem w czasie ich koncertu. Później nasz przewodnik pokazał nam trójwymiarowy podgląd sceny i zamontowanego nad nią oświetlenia. Oprogramowanie odzwierciedla rzeczywisty układ wszystkich świateł na scenie.
Gra światłem na festiwalu
– Wygląda to tak: oświetleniowiec artysty przynosi tu swój zaprogramowany występ, wgrywa go i dzięki podglądowi dostosowuje światła do planu występu. Zajmuje to od godziny do trzech, zwykle dwie. To samo może zrobić używając takiej samej konsoli na scenie, ale tam warunki są gorsze, np. może się spieszyć albo będzie mu przeszkadzać słonce. Ten zestaw ustawień wgrywa następnie na pendrive i podłącza go na prawdziwej scenie – mówi.
Nieco inaczej wyglądało przygotowanie oprawy koncertu Justice, którzy wystąpili drugiego dnia festiwalu. Podczas koncertów tego duetu elementy oświetlenia odgrywają ogromną rolę. W Ostrawie Francuzi skorzystali z około 30 reflektorów na dużej scenie, resztę przywieźli sami – włącznie z ruchomym elementem oświetlenia, który w trakcie wybranych momentów obniżał się nad artystami.
To tylko etap przygotowań. W trakcie koncertu w tym pomieszczeniu już nikt nie przebywa.
Za kulisami Colours of Ostrava. Tu nie można robić zdjęć
My przenosimy się zaś do strefy, w której zgodnie z polityką organizatorów nie wolno nagrywać ani robić zdjęć, by zapewnić artystom prywatność. Zaprasza nas tam Kate Hummel, międzynarodowa Booker, (osoba odpowiedzialna za zapraszanie artystów) i kierownik forum dyskusyjnego Meltingpot, które towarzyszy festiwalowi. W białym namiocie znajdują się garderoby. Czy artyści spędzają w nich dużo czasu przed koncertem?
Są tacy, którzy przyjeżdżają w środę i zostają do ostatniego dnia. Inni przyjeżdżają tuż przed występem i wyjeżdżają krótko po nim, bo mają zaplanowany kolejny, następnego dnia. – Sting spędził tu cale popołudnie w środę, minęliśmy się kilka razy. Iggy Pop też lubi spędzać czas na naszym festiwalu – mówi nam Kate.
Ridery. Czego życzą sobie artyści?
Jednym z najbardziej łakomych kęsków dla plotkarskich mediów są ridery – czyli treść wymagań artystów w trasie. Nie chodzi tylko o zaplecze techniczne, które powinien zapewnić organizator, także życzenia wykonawców, które powinien spełnić – dotyczące menu czy wystroju garderoby.
Chociaż czytając je, często myślimy: „oderwali się od rzeczywistości”, to Kate podchodzi do tych wszystkich życzeń z szacunkiem. „Wyobraźmy sobie w sytuację, w której w czasie długiej trasy koncertowej prawie codziennie jesz to samo na obiad” – zauważa. Taki zestaw życzeń pozwala uniknąć monotonii.
Festiwalowe zaplecze może też zmieniać się w zależności od osób towarzyszących muzykom. – W ubiegłych latach zbudowaliśmy tu mały basen i plac zabaw. To bardzo ciekawe widzieć, jak artyści prowadzą swoje codzienne życie, z małżonkami i dziećmi u boku – mówi.
Niektórzy muzycy mają życzenia specjalne, np. dostarczenie konsoli do gier. Pytamy Kate o najdziwniejsze prośby, z jakimi się spotkała. Opowiada o nich, jednak bez zdradzania nazwisk artystów.
„W ubiegłym roku jeden z headlinerów tęsknił za psem, więc wysłał nam jego zdjęcie i poprosił o znalezienie podobnego, którego będzie mógł głaskać i wyprowadzać na spacery. Inny artysta w zeszłym roku szukał osoby, która będzie kontynuowała za niego grę, by nie stracił swojego postępu. Znaleźliśmy więc chłopaka, który grał za niego” – mówi Kate. Była też prośba bardzo tradycyjna – dostarczyć aktualne drukowane wydanie „New York Times”. Jest jeszcze nadzieja dla drukowanych mediów!
Na tym tle życzenie Sama Smitha, by zapewnić mu prawdziwego grilla, nie wydaje się zbyt szalone. Prośby dotyczące jedzenia i picia bywają wyrafinowane, ale czasem pozytywnie zaskakują prostotą.
„Uwielbiam takich ludzi, jak Robert Plant, którzy proszą o lokalne produkty – mówią: chcę spróbować waszego piwa i waszego lokalnego jedzenia” – wspomina organizatorka. A smak rozczarowania po stronie organizatorów? Bywa, gdy włoży się duży wysiłek w sprowadzenie konkretnego produktu, a ten nawet nie zostanie spróbowany.
W namiocie na zapleczu dużej sceny mieści się też studio fotograficzne utworzone na potrzeby festiwalu, a na końcu korytarza kuchnia, która działa przez całą dobę. Ta strefa także musi dostosować się do szalonego życia w trasie. Nie ma tu stałych godzin wydawania posiłków. Ktoś zażyczy sobie lunch o 1 w nocy? To nikogo nie dziwi.
Jest też strefa relaksu z kanapami, piłkarkami i lodówkami, z których można wybrać sobie dowolne napoje..
„Może to wydawać się dziwne, że czasem artyści odmawiają wywiadów, ale staram się to zrozumieć. W wolnych chwilach przed występem chcą po prostu być sobą, poczytać gazetę albo zebrać energię na występ. Popularność to ich marzenie, ale bywa tez obciążeniem” – mówi organizatorka.
Widać, że praca przy festiwalu sprawia jej przyjemność.
– To ekscytujące, gdy staramy się domyśleć, czego chcą artyści. Bywa, że to zabawa jak w głuchy telefon, gdy czytam listę życzeń i dopytuję innych – wiesz co to może być? – mówi.
Na koniec zaglądamy jeszcze do osobnej kuchni, przeznaczonej dla obsługi festiwalu, pracowników i wolontariuszy. Bo przecież impreza o takiej skali to nie tylko wielkie nazwiska artystów – to także tysiące osób pozostających w cieniu, które czuwają nad tym, by utrzymać koncertowe szaleństwo w bezpiecznych ramach. Organizatorzy poinformowali, że w tym roku festiwalem zarządzał zespół liczący prawie pięć tysięcy osób, w którego skład wchodzili pracownicy techniczni, ratownicy medyczni, strażacy, służby bezpieczeństwa i przedstawiciele innych zawodów.
My tymczasem wychodzimy zza kulis w stronę dużej sceny, gdzie występuje już Kalush Orchestra. Choć naszą wizytę zorganizowano w taki sposób, by nie zakłócać planu dnia wykonawców i nie udało się nam nawet z nimi minąć, to na chwilę zbliżyliśmy się do ich świata – małej, spokojnej przystani w podróżach po różnych krajach i kontynentach. Po koncercie w Ostrawie Sting ruszył do Finlandii, a Iggy Pop w drugą stronę – już dwa dni później bawił publiczność w Hiszpanii, na festiwalu w Santo Domingo de la Calzada.