To może być nowy klejnot turystyczny. Znajdziemy go w polskim mieście
Sprawa dotyczy Kłodzka. Ponad rok temu było o nim głośno m.in. za sprawą poważnej powodzi. We wrześniu 2024 roku ucierpiało tam wiele ludzi i budynków, podobnie jak w innych miejscach na południu kraju. Dziś media rozpisują się o tym mieście z innego powodu. Chodzi o potencjalną atrakcję turystyczną ukrytą w podziemiach. Aktualnie zwiedzających tam nie ma, jednak zdaniem niektórych szykuje się rewolucja. Oto co odkryto w ostatnim czasie.
Odkrycie atrakcji w Kłodzku
Niezwykłego odkrycia dokonano dzięki specjalistycznym pracom, które trwają w Twierdzy Kłodzko od jakiegoś czasu. Obiekt jest systemem obronnym z okresu XVII i XVIII wieku i pełni funkcję miejskiej atrakcji. Turyści, choć mogą zwiedzać fortyfikacje i wnętrza, to nie wszędzie mają dostęp.
Zamknięte są m.in. badane aktualnie podziemne korytarze, tzw. chodniki kontrminowe twierdzy. Pracownicy firmy FLOTA 3D skanują je, zbierają szczegółowe dane oraz tworzą dokumentację. Dzięki badaniom prowadzonym z pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy możliwe będzie stworzenie inwentaryzacji stanu zachowania unikatowych tuneli, wskazanie miejsc, w których należy przeprowadzić prace konserwatorskie, stworzenie modelu, projektów czy wirtualnego spaceru.
Informacje na temat prac przekazano na facebookowym profilu Twierdzy Kłodzko. „To dla nas ważne działanie, które da nam wiele nowych możliwości” – czytamy w jednym z postów. Widzimy tam także zdjęcia z całego procesu, a także wąskie tajemnicze tunele.
Tunele nową atrakcją turystyczną?
Na ten moment podczas prac odkryto duży potencjał dla ruchu turystycznego w jednym z miejsc. Chodzi o część systemu kontrmin, które dziś zawalone pozostają gruzem, różnorodnymi materiałami budowlanymi lub są zalane. Widać tam też mocną ingerencję przyrody m.in. korzenie drzew. Przedstawiciele Twierdzy Kłodzko przekazują, że są to ślady po dawnych poszukiwaczach skarbów, którzy rozkuwali te miejsca, licząc – prawdopodobnie – na znalezienie skarbów.
Zwrócono uwagę, że gdyby poświęcić tym korytarzom trochę czasu, mogłyby stać się atrakcją dla turystów. Pojawia się jednak pewien haczyk. Akurat wspomniana część chodników należy do innego zarządcy – Stowarzyszenia Akademii Przygody. „Weszliśmy do nich tylko, dlatego że z ramienia fundacji koordynujemy skanowanie” – informowali przedstawiciele twierdzy.
To generuje dodatkowe problemy. Akademia musiała m.in. wyrazić zgodę na prowadzenie badań w tych miejscach i konieczne było nawet wszczęcie sprawy sądowej. Co będzie dalej ze wspomnianymi miejscami? Czas pokaże, pewne jest, że takie ukryte perełki na pewno przyciągnęłyby tłumy zwiedzających.