Agresywny plażowicz zaatakował ratownika. Krzyczał, że „jest w swoim mieście”
W wakacje, jak co roku, tłumy turystów ruszyły nad Morze Bałtyckie. W popularnych miejscowościach szczególnie tłoczno było w długi, sierpniowy weekend. Nie wszyscy jednak stosują się do zasad panujących na plaży.
Agresywny plażowicz w Sopocie
Do niebezpiecznego incydentu doszło na plaży w Sopocie w poniedziałek 15 sierpnia. Tamtejszy oddział Wodnego Ochotniczego Pogotowania Ratunkowego poinformował na Facebooku, że jeden z plażowiczów zaatakował i zwyzywał ratownika. „Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, wykazywał dużą agresje i nie chciał stosować się do regulaminu kąpieliska” – czytamy we wpisie.
Plażowicz nie chciał wyjść z wody, mimo tego, że w tym czasie wywieszona była czerwona flaga, która oznacza bezwzględny zakaz kąpieli w morzu. Ratownik tłumaczył mężczyźnie, że jest na publicznej plaży i musi przestrzegać zasad, ten jednak nie chciał przyjąć argumentów do wiadomości i odpowiadał w wulgarny sposób. Krzyczał m.in., że jest „w swoim mieście” i może tam robić, co chce.
WOPR pokazał nagranie
Sopockie WOPR udostępniło w mediach społecznościowych nagranie, pokazujące zachowanie plażowicza. „Materiał prezentuje tylko część zdarzenia – od momentu dojazdu na miejsce grupy interwencyjnej, która ruszyła na wezwanie pomocy od ratowników znajdujących się na stanowisku – zaatakowany został ratownik ze stanowiska” – poinformowali ratownicy. „Sam materiał i argumenty «plażowicza» są na tyle bulwersujące, że pozostawimy je bez komentarza” – podkreślili we wpisie.
Ratownik funkcjonariuszem publicznym
WOPR przypomina też, że „ratownikowi wodnemu podczas działań ratowniczych przysługuje taka sama ochrona prawna jak policjantowi”. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego grozi kara grzywy, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do trzech lat. Z kolei osoba, która znieważa funkcjonariusza publicznego musi liczyć się z grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Ceny na wakacjach cię zaskoczyły? Lot był opóźniony albo go odwołano? Wakacyjny kraj pozytywnie cię zaskoczył albo rozczarował?
Podziel się swoją historią i napisz do nas na podroze@wprost.pl