Wiosna w Tatrach. Nie, to nie pomyłka. Jest na to dowód
Pogoda w Tatrach jest wręcz wymarzona do pieszych wędrówek. Na niebie majaczą nieliczne chmury, a temperatury w niższych partiach przekraczają 15℃. Nietrudno więc dziwić się, że na szlakach pojawiło się wielu wędrowców. Niestety część z nich postanowiła zignorować ostrzeżenia ratowników i parku. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w Tatrach zginęło aż dziewięć osób, z czego osiem w wypadkach.
Wiosna opanowała Tatry. Na dole zakwitły kaczeńce
Wysoka temperatura sprawiła, że w dolnych częściach gór mamy iście wiosenną aurę. Zrobiło się bardzo ciepło, a zarówno wędrowcom, jak i roślinom nie brakuje słońca. To sprawiło, że w Tatrach zakwitły nieliczne kaczeńce. - Przepiękny kwiat kojarzony przez nas z wiosną i słusznie, bo jest to kwiat typowo wiosenny – przypomniał Marek Kot z działu edukacyjnego Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Jak się okazuje, roślina ta pomyliła wiosnę z jesienią. – Wymaga on w miarę długiego okresu bez światła w nocy. To się teraz zdarzyło. Mamy bardzo podobną długość dnia do tej, która jest podczas przedwiośnia, ale tego dnia teraz ubywa. Ten osobnik pomylił się. Coś się stało z jego zegarem biologicznym – przyznał przedstawiciel TPN-u. Kot dodał również, że na zakwitnięcie kaczeńców wpływ mogła mieć pogoda. Najpierw zrobiło się zimno i spadł śnieg, a zaraz później zrobiło się bardzo ciepło, czyli tak, jak wygląda to wiosną.
Z materiału opublikowanego przez Tatrzański Park Narodowy dowiadujemy się, że do tego typu sytuacji w Tatrach dochodzi regularnie, a zegar biologiczny przestawia się nie tylko kaczeńcom, ale również pierwiosnkom. – Tego typu sytuacje zdarzają się każdego roku. Nie tylko kaczeńce, oszukują się w ten sposób również pierwiosnki. (...) Tak samo jak w przypadku kaczeńca nie wydadzą one już nasion. Będzie za mało czasu, przyjdzie zima, jest to osłabienie i strata tej rośliny – uzupełnił edukator.
W Tatrach nadal zalega śnieg. Warunki są niebezpieczne
Warunki w dolnych partiach Tatr zachęcają do aktywnego wypoczynku i długich spacerów. Październik to dobry moment na odwiedzenie Tatr Zachodnich, w tym na zdobycie Giewontu, który nie jest oblodzony i oblegany przez turystów.
Jednak wyjścia powyżej 1800 m n.p.m. mogą być już bardzo niebezpieczne. Jak poinformował we wtorek TPN, można tam znaleźć łaty bardzo mocno zmrożonego śniegu. „Występują tam również silne oblodzenia – w miejscach zacienionych i na północnych stokach, utrzymują się przez cały dzień. Należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ jest bardzo ślisko, a poślizgnięcie w stromym terenie grozi niebezpiecznym w skutkach upadkiem z wysokości” – czytamy w najnowszym komunikacie turystycznym.
Park przypomina, że poruszanie się w takich warunkach wymaga dużego doświadczenia w zimowej turystyce. Konieczne jest również posiadanie sprzętu, a także umiejętność posługiwania się nim.