Tatry. Turysta chciał zdobyć Kasprowy Wierch. Poślizgnął się, a lawina porwała go na Słowację
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało o odnalezieniu polskiego turysty, który w Boże Narodzenie udał się na samotną wycieczkę granią z Przełęczy Pod Kopą Kondracką w kierunku Kasprowego Wierchu, wzdłuż granicy polsko-słowackiej.
Tatry. Polski turysta porwany przez lawinę
„Pierwsza informacja o braku kontaktu z turystą dotarła od zaniepokojonego członka rodziny około godziny 14. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że turysta udał się na samotną wycieczkę z Przełęczy Pod Kopą Kondracką w kierunku Kasprowego Wierchu. Ratownicy piloci UAV z dronami udali się na PKL Kasprowy Wierch, aby stamtąd przy pomocy dronów sprawdzić szlak. Po otrzymaniu dokładniejszych informacji od członka rodziny turysty, skupiono się na przeszukaniu okolicy Suchych Czub” – czytamy w komunikacie TOPR.
Ratownikom z dronami udało się zlokalizować potencjalne miejsce poślizgnięcia się turysty w jednym ze żlebów, a poniżej obryw oraz dwa lawiniska. „Istniało realne podejrzenie, że turysta podczas zsuwania się w kierunku Doliny Cichej mógł zostać porwany przez lawinę” – czytamy.
Polacy poinformowali o sprawie swoich słowackich kolegów z Horskiej záchrannej služby.
„Wielkie szczęście”
Słowaccy ratownicy natychmiast rozpoczęli akcję poszukiwawczą. Podczas jednego z lotów śmigłowca poniżej lawiniska udało się dostrzec światło czołówki, które okazało się być światłem poszukiwanego turysty.
Na miejsce udali się ratownicy z psem, którzy już w terenie odnaleźli polskiego turystę. Mężczyzna miał uraz głowy, ale był przytomny, chociaż zdezorientowany i wyziębiony. Słowacy zabrali go skuterem do Starego Smokowca, skąd został przetransportowany do szpitala w Popradzie.
Polscy ratownicy piszą o wielkim szczęściu polskiego turysty. Wskazują na to również Słowacy, podkreślając, że mężczyzna miał ogromne szczęście, że po upadku z grani i osunięciu się wraz z lawiną, utrzymał się na jej powierzchni i mimo długiego spadku uszedł z życiem.