Samolot z ponad setką pasażerów nie mógł wylądować. Na płycie lotniska czekał pies
Samolot linii Vistara lecący na lotnisko w Goa miał wylądować o czasie. Nic nie wskazywało na to, że na miejscu załoga napotka na problemy. Na pasie lotniskowym, zamiast wolnej przestrzeni do bezpiecznego lądowania, znaleziono bezpańskiego psa.
Bezdomny pies pokrzyżował plany pasażerom
Niektóre linie lotnicze pozwalają na przelot z pupilem. Zwierzak na płycie lotniska nie jest jednak pożądany. Przekonała się o tym załoga lotu UK 881, która zamiast planowo wylądować na Goa, została zmuszona do powrotu. Do incydentu doszło w poniedziałkowe popołudnie. Samolot planowo o 12:45 wystartował z portu z Bengaluru w południowej części Indii, aby o 14:05 lokalnego czasu osiąść w międzynarodowym porcie lotniczym w Goa. Niestety przez nieoczekiwany problem na lotnisku do lądowania doszło dopiero po kilku godzinach. Na pasie przeznaczonym dla samolotów znajdował się pies. Samolot ponownie wystartował z Bengaluru o 16:55 i dotarł do Goa o 18:15.
„Wieża poprosiła pilota, aby opóźnił zejście do lądowania, krążąc nad lotniskiem. Ten jednak wolał wrócić do Bengaluru” – powiedział dyrektor lotniska w Goa, Dhanamjaya Rao. Mimo, że problem bezpańskich psów to duży problem w Indiach, podobna sytuacja nie miała wcześniej miejsca na wspomnianym lotnisku. „To pierwszy taki incydent w mojej półtorarocznej kadencji” – twierdzi Dhanamjaya Rao.
Pasażerowie byli wściekli
Turyści znajdujący się na pokładzie nie przejęli się losem zwierzaka. Indyjskie media podają, że pasażerowie nie byli zadowoleni, że dotarli na Goa po czterogodzinnym opóźnieniu, a za incydent obwinili nieprofesjonalne działania linii lotniczej. Dwa inne loty operowane przez linię lotniczą IndieGO wylądowały na tym lotnisku bez komplikacji, mniej więcej w tym samym czasie co próba samolotu Vistara. Klienci linii uważają, że pilot powinien, w oparciu o polecenie kontrolera lotów, poczekać na lepszy czas lądowania, zamiast zawracać na lotnisko startowe.