Lawina śnieżno-gruntowa w Tatrach. Wyglądała naprawdę groźnie
Potężna lawina śnieżno-gruntowa zeszła spod szczytu Kopy Kondrackiej (2005 metrów n.p.m.) w kierunku Doliny Kondratowej. Do zdarzenia doszło najprawdopodobniej w nocy z poniedziałku na wtorek. Dziś możemy podziwiać jej efekt, czyli sporych rozmiarów brązowy jęzor. Na szczęście nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Jak mówią eksperci, choć o tej porze roku tego typu zjawisko jest dość popularne, ta lawina była wyjątkowo duża.
Lawina śnieżno-gruntowa w Tatrach
Choć zima powoli odpuszcza, zagrożenie lawinowe w Tatrach wciąż jest realne. Aktualnie na terenie najwyższego pasma polskich gór obowiązuje drugi, umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego. Najprawdopodobniej w nocy z poniedziałku na wtorek w Tatrach zeszła tzw. lawina śnieżno-gruntowa. Jest ona dużo wolniejsza od klasycznej lawiny, ponieważ łączy w sobie śnieg z ciężkim, przesiąkniętym gruntem. Powstaje w wyniku naporu deszczu, który ściąga obie masy w dół zbocza. „Takie lawiny powstają zwłaszcza wiosną w Tatrach Zachodnich, ale ta jest wyjątkowo duża” – uważa pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego Tomasz Zając.
Nikt nie odniósł obrażeń
Lawina zeszła z najniższego szczytu należącego do grupy Czerwonych Wierchów. „Czoło znalazło się na szlaku prowadzącym na Przełęcz pod Kopą Kondracką” – czytamy w komunikacie. Do zdarzenia doszło, gdy na szlaku nie było ludzi. Choć tym razem nie pojawiły się doniesienia o osobach rannych czy zaginionych, typ lawiny śnieżno-gruntowej jest bardzo niebezpieczny dla turystów. Dziś w górach możemy podziwiać pozostałości po zejściu groźnego żywiołu – imponujący, brązowy jęzor lawiny. Pod koniec stycznia, gdy w Tatrach obowiązywał trzeci stopień zagrożenia, inna lawina zeszła również spod Kondrackiej Przełęczy. Wtedy jedna osoba nie zdążyła uciec przed zbliżającym się żywiołem i znalazła się pod śniegiem.