„Różowe Tatry” w pełnej krasie. Jedyny czas w roku, kiedy można je zobaczyć
Przespaliście porę fioletowych krokusów? Nic nie szkodzi. W Tatrach trwa właśnie zakwit wierzbówki kiprzycy, która zamienia górskie doliny w różowe jeziora polnych kwiatów. Koniec lipca i połowa sierpnia to jedyny czas w roku, kiedy w Tatrzańskim Parku Narodowym możemy obejrzeć to zjawisko na własne oczy. Należy pamiętać, że ta roślina na obszarze parku znajduje się pod ścisłą ochroną. Zrywanie kwiatów na wianki czy bukiety jest więc surowo zabronione.
Różowa wierzbówka kiprzyca w Tatrach
Halka Gąsienicowa i Dolina Kondratowa to najlepsze miejsca w polskich tatrach, gdzie w wakacje możemy rozkoszować się widokiem kwitnącej wierzbówki kiprzycy. Roślina o długich łodygach (które mogą dochodzić do nawet dwóch metrów) i charakterystycznych ciemnoróżowych kwiatach to symbol tatrzańskich szlaków na przełomie lipca i sierpnia. Podobnie jak kwitnące wiosną krokusy, na obszarze Tatrzańskiego Parku Narodowego znajduje się pod ścisłą ochroną. „Pamiętajcie, róbcie zdjęcia tylko ze szlaku, nie wchodźcie między kwiaty i nie zrywajcie ich” – ostrzegają pracownicy parku. W przeszłości turyści nagminnie łamali zasady, zbierając kwiaty do plecenia wianków i robienia bukietów, a także kładąc się na nich podczas pozowania do zdjęć.
Internauci nie kryją zachwytu
Użytkownicy chętnie dzielą się własnymi zdjęciami przedstawiającymi kwitnące pola wierzbówki. „Krokusy mają swój klimat, jednak moje serce skradła wierzbówka i jestem tej miłości wierna” – brzmi komentarz jednej z internautek. Jeśli podobnie jak ona, chcemy zobaczyć ten wyjątkowy krajobraz na własne oczy, musimy się pospieszyć. Sezon na „różowe Tatry” potrwa najpóźniej do połowy sierpnia. Wierzbówka jest rośliną synantropijną, czyli przyzwyczajoną do życia w środowisku przekształconym przez człowieka. Spotkamy ją więc nie tylko w Tatrach, ale także innych górskich pasmach, na skrajach lasów, łąkach i nieużytkach. Rośnie aż po piętro kosówki, czyli do wysokości 1500–1800 metrów n.p.m.