Weekend grozy w słynnym czeskim kurorcie. Burmistrz apelował do turystów
Szpindlerowy Młyn (Špindlerův Mlýn) w północnych Czechach to perła Karkonoszy i największy ośrodek narciarski w tym kraju. Powódź wywołana niżem genueńskim poważnie zagroziła także tej miejscowości u naszych południowych sąsiadów.
Szpindlerowy Młyn zagrożony. Apel burmistrza
W sobotę burmistrz Szpindlerowego Młyna Martin Jandura zalecił turystom opuszczenie słynnego karkonoskiego kurortu. Istniało ryzyko, że Łaba wyleje pomiędzy Szpindlerowym Młynem a miastem Vrchlabí.
„Istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia mostu z powodu wysokiej wody i odcięcia Szpindlerowego Młyna. Główna droga między Szpindlerem a Vrchlabí zostałaby przerwana. Nie chcę siać paniki, ale taki scenariusz nie jest wykluczony. Monitorujemy sytuację, jesteśmy w ścisłym kontakcie z regionalnym kierownictwem i budowniczymi, którzy zabezpieczają tymczasowy most” – powiedział Martin Jandura stacji ČTK.
Na szczęście według burmistrza sytuacja w Szpindlerowym Młynie była „złożona, ale nie krytyczna”. Woda w większości pozostała w korycie rzeki, w newralgicznych miejscach służby wzmacniały zabezpieczenia. „Droga pomiędzy Szpindlerovým Mlynem a Vrchlabami jest przejezdna, bez żadnych problemów. Sytuacja powinna zacząć się poprawiać po południu” – informowali już w niedzielę strażacy.
Poprawa sytuacji w niedzielę
Później dodali, że odpowiedzieli na kilka zgłoszeń ws. działań przeciwpowodziowych i wypompowania wody. Na szczęście warunki pogodowe zaczęły się poprawiać w godzinach popołudniowych i w niedzielę, około godz. 17:00 stopień powodziowy opadł z trzeciego do drugiego.
Niestety, w Polsce sytuacja jest znacznie poważniejsza. Najtrudniejsza nadal panuje na Dolnym Śląsku. Wyrwy powstały w wale w Lwówku Śląskim. Zagrożona była m.in. Jelenia Góra, gdzie odnotowano wysoki poziom wody na rzece Bóbr. Woda przelewała się przez wał, ale rzecznik urzędu miasta Marin Ryłko zdementował informację o jego przerwaniu. Trudna sytuacja panuje także w położonym blisko granicy z Czechami Karkonoskim Parku Narodowym, w którym woda podeszła nawet w okolice schronisk.