Tego kurortu Polacy jeszcze nie znają. Nowy kierunek na all inclusive
Już niedługo Polacy będą latać do Egiptu w zupełnie inne miejsca niż dotychczas. Ocieplający się klimat, który sprawia, że gorące lato nad Morzem Czerwonym staje się nie do zniesienia, będzie miał wpływ na wybory turystów. Egipt inwestuje w kurorty nad Morzem Śródziemnym, a do jednego z nich wkrótce zaprosi turystów znad Wisły. Miejscowość Marsa Matruh (po arabsku Osłonięta Przystań) znalazła się w ofercie biura podróży TUI na lato 2025. Dlaczego warto tutaj przylecieć?
TUI zabierze Polaków do Marsa Matruh
Szarm el-Szejk, Hurghada, a od niedawna także Marsa Alam – oferty wyjazdów do tych egipskich kurortów najczęściej można znaleźć na stronach biur podróży. Popularnością cieszy się także Taba, Dahab, czy nieco bardziej luksusowa Al-Dżuna (El Gouna). Wszystkie łączy jedna wspólna cecha – znajdują się nad Morzem Czerwonym. To tu od 40 lat turystyka wypoczynkowa rozwija się najbardziej dynamicznie. Piękne plaże, idealne warunki do nurkowania i atrakcyjna pogoda przez cały rok sprawiły, że baza hotelowa rozrosła się do niewyobrażalnych rozmiarów. Nowa strategia rozwoju Egiptu zakłada jednak, że turyści coraz częściej będą poszukiwać nieco innych krajobrazów. Te mają znaleźć na wybrzeżu północnym, gdzie w miesiącach letnich (od maja do września) temperatury są nieco bardziej umiarkowane.
Na potrzeby zagranicznych gości odpowiadają więc touroperatorzy. W swojej ofercie pierwszy kurort nad Morzem Śródziemnym otworzy w nadchodzącym roku biuro podróży TUI. Polacy będą mogli dolecieć do Marsa Matruh bezpośrednio z Katowic. „Liczę, że to unikatowe miejsce zainteresuje turystów z Polski, choćby dlatego, że pozostając nad Morzem Śródziemnym, mają tam w zasięgu ręki takie atrakcyjne miejsca jak Kair i Giza” – mówi dyrektor handlowy i członek zarządu TUI Andrzej Kobielski, cytowany przez rp.pl.
Mniej all inclusive nad Morzem Śródziemnym
Jak zapowiadał Prezes Egipskiej Organizacji Turystycznej w rozmowie z „Wprost”, ulubiona forma wypoczynku Polaków, czyli wakacje na all inclusive, nie będzie już tak popularna nad Morzem Śródziemnym. – Kultura otwartych bufetów jest straszna. Osobiście jej nienawidzę. Jedzenie w takiej formie naturalnie sprawia, że jesz więcej, stajesz się mniej skoncentrowany – uważa Amr El Kady. – Kiedy turyści przyjeżdżają do Kairu, Asuanu czy do kurortów na północnym wybrzeżu, to zazwyczaj w ofercie mają nie all inclusive, a half board lub tylko śniadanie. Tam łatwo znaleźć opcje wyżywienia poza hotelem – dodaje przedstawiciel organizacji.
Marsa Matruh jest już jednak dostępna także w innym polskim biurze podroży. W ofercie Itaki w tym kurorcie nie zabrakło nielimitowanego wyżywienia.