Etna urządziła spektakl na śniegu. Wprowadzono restrykcje dla turystów

Dodano:
Lawa na Etnie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Wead
Od kilku dni żądni wrażeń Sycylijczycy oraz turyści nie mogą oderwać oczu od strumieni lawy na wulkanie Etna. Wprowadzono restrykcje.

Etna to najbardziej aktywny wulkan Europy. W poniedziałek jego pierwsza erupcja w 2025 r. przybrała na sile, powodując znaczne wypływy lawy i emisje popiołu. Przejściowo doprowadziło to nawet do problemów w ruchu lotniczy wokół Sycylii.

Erupcja Etny. Turyści wspinają się na wulkan

Włoskie media informują, że tysiące ludzi, zarówno Włochów, jak i obcokrajowców, wspinało się na wulkan, aby uzyskać jak najlepsze widoki. Widok płomieni i żaru w otoczeniu białego śniegu jest niezapomniany.

Burmistrz Adrano, jednej ze społeczności znajdujących się najbliżej ostatniej erupcji, wydał rozporządzenie zakazujące zbliżania się do strumienia lawy. Jeszcze do 15 lutego nadal można było wędrować w pobliżu krateru. Obecnie obowiązujące ograniczenia wymagają zachowania minimalnej odległości 500 metrów od strumienia lawy i odwiedzania go tylko w towarzystwie przewodników. Nad bezpieczeństwem turystów czuwa też górska policja.

– W ostatnich dniach erupcja przyciągnęła rzesze turystów. Oczywiście jest to piękne, ale wiele osób się poparzyło, niektórzy zaliczyli upadki – mówił BBC policjant, Paolo Bernardini.

Zagrożenie w pobliżu

Carlo Caputo, burmistrz pobliskiego miasta Belpasso ostrzegł, że lawa, wchodząc w interakcję ze śniegiem, może natychmiast doprowadzić do jego odparowania, a uwolniona energia cieplna wyrzucić fragmenty lub skały, które spadną na osoby znajdujące się w pobliżu.

Jazda na nartach w pobliżu jest również zabroniona, ale nie wszystkie filmy krążące w mediach społecznościowych pokazują osoby łamiące ten zakaz. Etna jest jednym z niewielu wulkanów, gdzie można wybrać się na narty z widokiem na lawę. Lokalna Agencja Ochrony Ludności wezwała jednak społeczeństwo do unikania niebezpiecznej strefy jej przepływu.

Źródło: Wprost/BBC, Euronews, Guardian, USA Today
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...