Samolot Ryanaira i śmigłowiec. Ten lot z Polski mógł skończyć się tragicznie
Gdy myślimy o samolocie pasażerskim i śmigłowcu, natychmiast przychodzi nam na myśl tegoroczna katastrofa w USA. Wtedy maszyna rozbiła się tuż nad rzeką Potomak w Waszyngtonie i nikt nie przeżył. Okazuje się, że coś podobnego niemal nie dotyczyło Ryanaira lecącego z Polski. Pasażerowie ruszyli ze Szczecina, a problem pojawił się nad Londynem.
Samolot Ryanair mógł się rozbić
Sytuacja, o której mowa miała miejsce już dawno, bo 8 marca 2024 roku, jednak dopiero dziś opublikowano specjalny raport i na jaw wyszły szokujące fakty. Okazało się, że samolot Ryanair lecący ze Szczecina na lotnisko Stansted pod Londynem znalazł się niebezpiecznie blisko śmigłowca. W kokpicie przez kilka sekund panował chaos. Sprawę zbadała Air Accidents Investigations Branch, czyli brytyjska rządowa agencja odpowiedzialna za sprawdzanie wszelkiego rodzaju wypadków w lotnictwie cywilnym w Wielkiej Brytanii.
Z raportu wynika, że większość lotu przebiegała zwyczajnie. W pewnym momencie pojawiły się jednak problemy w komunikacji między kapitanem i pierwszym oficerem. Ostatecznie stracili oni kontrolę nad samolotem.
Tuż przed podejściem do lądowania samolot znalazł się bardzo nisko i tuż przy helikopterze. Wszystko przez to, że pierwszy oficer przekazał kapitanowi stery, a sam zajął się konfigurowaniem komputera pokładowego. Mężczyzna nie przekazał kapitanowi, że autopilot jest wyłączony, a maszyna jest sterowana ręcznie, dlatego ta gwałtownie zaczęła spadać.
Ostatecznie samolot, zamiast znajdować się na poprawnej wysokości, był zaledwie 1,7 mili morskiej, czyli ok. 3000 metrów od helikoptera i zaledwie 90 metrów nad nim. W momencie incydentu na pokładzie znajdowało się aż 172 pasażerów.
Wskazano winnego
Problematyczną sytuację uratowała szybka i sprawna reakcja pilota. Mężczyzna odzyskał kontrolę nad samolotem, dzięki czemu udało się zapobiec katastrofie. Lądowanie w Stansted przebiegło bez problemów.
Błąd zarzucono pierwszemu pilotowi, który nie przekazał drugiemu ważnej informacji. Ryanair natychmiast zareagował na ten incydent i zmienił przepis dotyczący komunikacji pilotów. Przewoźnik zapewnia, że teraz wszystko odbywa się pod jeszcze większą kontrolą i gwarantuje turystom bezpieczeństwo.