Samolot wylądował 300 km od celu. Na pokładzie brakowało paliwa

Dodano:
Samolot Źródło: Shutterstock
Niewiele brakowało, aby doszło do kolejnej katastrofy lotniczej w Indiach. Tym razem poważny problem nie dotyczył linii Air India, lecz przewoźnika IndiGo. Pilot miał zgłosić mayday.

Mowa o sytuacji, do której doszło w ubiegły czwartek w godzinach nocnych. Dotyczy ona Airbusa A321 i lotu o numerze 6764. Ten odbywał się na trasie krajowej Guwahati-Chennai. Dopiero teraz na jaw wychodzą niepokojące fakty. Turyści przemieszczali się z północnej części kraju na południową i nic nie wskazywało na to, że podróż może być kłopotliwa. Ostatecznie okazało się, że trzeba było wylądować w trybie awaryjnym.

Awaryjne lądowanie w Indiach

Z powodu nieprawidłowości samolot nie mógł dolecieć do celu, tylko musiał wylądować aż 300 km od miejsca docelowego w Bengaluru w stanie Karnataka. Pilot miał zgłosić mayday, czyli alarm, który nadaje się tylko w ostateczności i w momencie najwyższego zagrożenia. Problem polegał na tym, że w maszynie niemal całkowicie skończyło się paliwo.

Jak do tego doszło? Sprawa wydaje się na tyle abstrakcyjna, że to pytanie rodzi się w głowie niemal natychmiast. Z relacji zagranicznych mediów wynika, że wszystko było dość skomplikowane, a teorii jest wiele. „Samolot miał przylecieć do Chennai około 19.45, ale z powodu złej pogody nie mógł wylądować. Pilot zdecydował się przekierować lot do Bengaluru, ale zdał sobie sprawę, że skończyło mu się paliwo. Dopiero wtedy zaalarmował więc lotnisko sygnałem »mayday«” — tłumaczył rzecznik cytowany przez „The Independent”.

Pojawiały się też inne informacje, że pilotowi odmówiono lądowania na lotnisku w Chennai ze względu na miejscowe oblężenie w ruchu lotniczym i to miało sprawić, że wylądował w Bengaluru.

„IndiGo odmówiło potwierdzenia, czy pilot nadał sygnał mayday” – podaje Times of India. „Przewoźnik nie potwierdził też, czy piloci airbusa stracili uprawnienia” – taką informację przekazało jedno ze źródeł Times of India.

Podróż skończyła się pomyślnie

W momencie incydentu na pokładzie znajdowało się 168 pasażerów. Na całe szczęście awaryjne lądowanie skończyło się dobrze i wszystkie osoby bezpiecznie opuściły samolot. Zgłoszone mayday miało być specjalnym mayday paliwowym, które jest czymś innym niż to klasyczne.

Samolot został zatankowany w Bengaluru i chwilę po godz. 22.20 ponownie wystartował ze wszystkimi pasażerami na pokładzie. Wiadomo, że ruszyła z nimi zupełnie nowa załoga. Wszyscy dotarli do Chennai ok. 23.

Wspomniana sytuacja może wzbudzać niepokój, zwłaszcza po niedawnej katastrofie, do której doszło w mieście Ahmadabad. Łącznie zginęło w niej 280 osób, gdyż maszyna spadła na tereny zamieszkałe. Ocalał tylko jeden pasażer zajmujący miejsce 11A.

Źródło: The Indian Express/NDTV
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...