Najtańszy kraj na wakacje w Europie. „Obiad za 5 euro, nocleg za 20”
Lato zaczęło się na dobre, a wy wstrzymujecie się przed wyjazdem zagranicznym z obawy o wysokie koszty? Opłacenie lotów czy hotelu, to jedno, ale dochodzą także koszty jedzenia czy atrakcji na miejscu. Mimo to można poszukać dobrej oferty last minute, bo aktualnie ceny takich wyjazdów spadają. W przypadku niektórych krajów nawet wyjazd na własną rękę będzie budżetowy. Udowadniają to polscy turyści. Ich zdaniem jedno miejsce jest szczególnie niedrogie.
Najtańszy kraj na wakacje w Europie
Nocleg z widokiem na morze za 25 euro dla całej rodziny, obiad za 5 euro od osoby i kawa za mniej niż 2 euro. Takie ceny w europejskim kurorcie można było zastać w czerwcu tego roku. Zakładając, że wiele się od tego czasu nie zmieniło, śmiało można stwierdzić, że za granicą da się wypocząć taniej niż w Polsce.
Wszystko to tylko 1400 km od Krakowa, nad Morzem Jońskim w Albanii. To tam wybrała się para Polaków, która relacją ze swojego pobytu dzieli się na filmie umieszczonym w serwisie YouTube, na kanale „Orient Explorer”.
Na wideo widzimy m.in. tanią restaurację położoną tuż przy morzu, a także mieszkanie turystów – przestronne, urządzone nowocześnie i wygodne – które kosztowało całą rodzinę około 107 zł na dobę. W środku jest także aneks kuchenny, więc da się zrobić śniadanie czy obiad samodzielnie. Później para udowadnia, że równie tanie są atrakcje, np. autka dla dzieci za 2 euro, kajaki za około 15 euro, motorki wodne za 20 euro za dzień. Wstęp do zabytkowego miasta Butrint kosztował zaś 10 euro.
Myślicie, że tanie jedzenie w Albanii ma słabą jakość? Polacy wybrali się do restauracji, zamawiając musakę, faszerowane papryki, wołowinę z purée ziemniaczanym, pieczywo i dwa kieliszki wina. Za wszystko zapłacili mniej niż 25 euro, czyli około 100 zł. Na zdjęciach widać, że dania wyglądają bardzo apetycznie. Na filmie widzimy też, ile kosztują zwykłe produkty w sklepie m.in. mleko czy banany. Zdaniem turystów w marketach ceny nie są powalająco niskie – za swoje zakupy wydawali około 20 euro.
„To, co zdecydowanie wpływa na konkurencyjność tego kraju względem innych, to przede wszystkim ceny noclegów. My skorzystaliśmy z apartamentu, ale można też postawić na hotel ze śniadaniem przy morzu, już za 40 euro” – tłumaczy Polka.
Warto pamiętać, że w Albanii zapłacimy w euro, zwłaszcza w miejscach turystycznych, hotelach i restauracjach, chociaż oficjalną walutą jest lek albański.
Polacy nie są bezkrytyczni
Polacy już na wstępnie swojego filmu mówią, że rozumieją osoby, które Albanii wolą unikać i dostrzegają także wady tego kraju.
„Przy pierwszej linii brzegowej jest fajnie, piękne knajpki, wszystko zadbane i można się zakochać, ale wystarczy odejść kawałek od ścisłego centrum, by zrobiło się brzydko brudno i chaotycznie” – tłumaczy Polka.
Zauważają, że dla niektórych niskie ceny, to może być za mało, by zdecydować się na takie wakacje. Para daje do zrozumienia, że nasze wrażenia będą zależeć od miejsca, do którego trafimy – liczy się odpowiednie dobranie hotelu czy miasta.
Zdaniem Polaków na miejscu nie opłaca się m.in. korzystać z bankomatów – prowizja wynosi nawet 8 euro. Problematyczne bywa też parkowanie.
Polacy podkreślają też, że choć teraz jest tam tanio, z czasem może się to zmienić. Jako przykład podają rosnące ceny dla turystów w Turcji czy Chorwacji. „Cieszmy się Albanią, póki można jeszcze spokojnie spędzić czas” – komentuje Polak.