Turyści zabrali niemowlę na Rysy. Przewodnik ujawnił szokujące szczegóły
Para turystów z Litwy postanowiła wybrać się na Rysy z dziewięciomiesięcznym dzieckiem. Gdy schodzili ze szczytu, pomógł im polski przewodnik Szymon Stoch. Historia wywołała w sieci ogromną burzę. Na rodziców spadła fala krytyki. Internauci zarzucali im lekkomyślność i narażanie zdrowia i życia dziecka.
Zabrali 9-miesięczne dziecko na Rysy. Przewodnik ujawnił kulisy
Szymon Stoch ujawnił, jak cała sytuacja wyglądała z jego perspektywy. Przewodnik podkreślił, że „już na samym początku rozmowy z parą Litwinów zaznaczył, że najbezpieczniej dla dziecka byłoby przetransportować je helikopterem na dół”.
Turyści nie chcieli się jednak zgodzić na takie rozwiązanie i zawiadomienie służb. Nie jest jednak prawdą, że wynikało to z braku ubezpieczenia.
– Powiedzieli, że będą schodzić z góry. Tłumaczyłem im, że to nie jest w porządku. Zwróciłem im uwagę na braki sprzętowe – tłumaczył. Para co prawda miała na nogach raczki, jednak nadawały się one głównie do spacerów w dolinach a nie wchodzenia w wyższe partie gór.
– Warunki były dobre, ale to były warunki alpejskie. Więc nadal potrzebne były raki, kaski. Gdyby oni mieli cały sprzęt i wszystko byłoby tak jak trzeba, to ja bym nie zareagował – dodawał.
Turyści zabrali niemowlę na Rysy. Na jaw wyszły nowe fakty
Litwini wyrazili natomiast zgodę na to, aby Szymon Stoch zniósł ich dziecko przez najtrudniejszy odcinek. – Wziąłem to dziecko, zacząłem z nim schodzić. Pokazywałem im, gdzie mają schodzić. W trzech miejscach wyrąbałem nawet stopnie, oddałem im kijki, żeby mieli się czym zapierać – relacjonował przewodnik w rozmowie z Radiem Zet.
Przewodnik dodał, że „dobrze chodzi w rakach, całe zejście było w pełni bezpieczne i nie ma sobie w tej kwestii niczego do zarzucenia”.
Szymon Stoch przyznał, że był zażenowany całą sytuacją. – Gdy zeszliśmy w bezpieczne miejsce oddałem im dziecko i nie chciałem dłużej z nimi rozmawiać – powiedział.