Do dramatycznego zdarzenia doszło w listopadzie 2021 roku na pokładzie samolotu linii American Airlines podczas lotu z Miami do Madrytu. Jeden z pasażerów, Jesus Plasencia, doznał rozległego udaru. Towarzyszyła mu żona, która jako pierwsza zwróciła uwagę obsłudze na pogarszający się stan mężczyzny. Pomimo sygnałów alarmowych załoga nie podjęła odpowiednich działań, co — jak później orzekł sąd — miało kluczowy wpływ na tragiczne skutki zdrowotne.
Dramat na pokładzie samolotu. Pasażer doznał udaru, obsługa nie zareagowała
Jak relacjonuje portal Paddle Your Own Kanoo, wszystko zaczęło się jeszcze przed startem, gdy u Jesusa pojawiły się problemy z mówieniem i utrzymaniem telefonu w ręku. Wówczas żona mężczyzna wezwała stewardesę, jednak w tym momencie objawy nieco ustąpiły, a obsługa ograniczyła się do ostrzeżenia o ewentualnych trudnościach w razie ponownego pogorszenia stanu w trakcie lotu. Wezwany został także kapitan, który ocenił, że mężczyzna może kontynuować podróż.
Sytuacja pogorszyła się około 90 minut po starcie, kiedy Plasencia miał poważne problemy z poruszaniem się, co zauważył jeden ze stewardów, jednak nie podjęto interwencji. To właśnie wtedy doszło do udaru. Dopiero godzinę przed lądowaniem wezwano przez głośniki lekarzy spośród pasażerów, którzy udzielili podstawowej pomocy i zdiagnozowali udar. Choć na lotnisku w Madrycie czekały już służby ratunkowe, stan zdrowia mężczyzny uległ nieodwracalnemu pogorszeniu.
48 mln zł odszkodowania za udar na pokładzie samolotu. American Airlines przegrało
Skutki dla poszkodowanego były dramatyczne. Udar spowodował trwały uszczerbek na zdrowiu. Jesus Plasencia nie jest w stanie chodzić, mówić, pisać ani funkcjonować samodzielnie. Wymaga całodobowej opieki i intensywnego leczenia. Z tego powodu jego żona oraz rodzina zdecydowali się wystąpić z pozwem przeciwko American Airlines. Argumentowali, że brak reakcji i działań zgodnych z procedurami ze strony obsługi doprowadził do pogłębienia skutków zdrowotnych, których można było częściowo uniknąć.
Linie lotnicze broniły się, wskazując, że to decyzje samego małżeństwa, w tym brak zgody na opuszczenie samolotu przy pierwszych objawach, przyczyniły się do dalszego rozwoju zdarzeń. Sąd ocenił jednak, że to właśnie zaniedbania obsługi były kluczowe i stanowiły naruszenie Konwencji Montrealskiej, regulującej odpowiedzialność przewoźników w takich przypadkach.
Ostatecznie sąd uznał odpowiedzialność American Airlines w 72,5 procentach i nakazał wypłatę odszkodowania w wysokości 13,2 mln dolarów, czyli około 48 mln złotych.
Czytaj też:
Tutaj w październiku będzie 30 stopni. Odpoczniesz i złapiesz dużo witaminy DCzytaj też:
„Punkt zwrotny dla pasażerów”. Włosi przywitali w samolocie duże psy