Niezależnie od tego, czy chodzi o rezerwację noclegu, sprawdzenie trasy, czy kontakt z rodziną lub współpracownikami, brak sieci za granicą potrafi być dzisiaj bardziej dotkliwy niż brak walizki. Niestety, to właśnie w tym obszarze podróżni często popełniają kosztowne błędy. Oto 5 najczęstszych pomyłek, które mogą zrujnować twój wakacyjny lub służbowy budżet, i sposoby na ich uniknięcie.
Myślisz, że roaming zawsze działa tak samo
Najczęstszy błąd? Przekonanie, że roaming jest wszędzie taki sam. Rzeczywiście, w krajach Unii Europejskiej obowiązuje zasada Roam Like at Home (RLAH). Oznacza ona, że korzystasz z telefonu tak jak w Polsce. Rozmowy, SMS-y i MMS-y rozliczane są według stawek krajowych, a dane internetowe pobierają się z twojego krajowego pakietu GB.
Problem zaczyna się, gdy limit danych się skończy. W zależności od operatora i rodzaju oferty internet może zostać spowolniony, zablokowany lub – co gorsza – automatycznie rozliczany zgodnie ze stawkami przyjętymi przez operatora. W tym ostatnim przypadku istnieje poważne ryzyko, że zacznie to generować dodatkowe spore opłaty. Wystarczy kilka minut scrollowania mapy w Paryżu lub przesłanie zdjęć z Toskanii, aby rachunek niespodziewanie wzrósł.
Poza Unią Europejską sytuacja staje się jeszcze bardziej złożona. Włączony roaming (bez wykupienia konkretnego pakietu i włączenia blokady lub powiadomienia o jego wyczerpaniu) może skutkować „bill shockiem”, czyli wstrząsem i zdumieniem po otrzymaniu rachunku za transmisję danych. Roaming w USA, na Zanzibarze czy w Tajlandii może okazać się naprawdę kosztowny. Dlatego, zanim wyjedziesz do Dubaju czy na Bali, sprawdź dokładnie warunki roamingu u swojego operatora.
Nie sprawdzasz limitów
Najczęściej w ramach oferty roamingowej udostępniony masz określony pakiet GB, po którego przekroczeniu dalej możesz korzystać z sieci, ale wiąże się to z reguły z wysokimi kosztami. Nie wszyscy operatorzy jednak informują o tym od razu. W wielu przypadkach powiadomienie przychodzi dopiero po przekroczeniu określonej przez operatora kwoty dodatkowego rachunku albo takie powiadomienie nie pojawia się w ogóle.
Internet za granicą od Orange Flex pozwala uniknąć tego typu problemów. Wykupujesz określony pakiet GB, a chwilę przed jego wyczerpaniem otrzymujesz powiadomienie w aplikacji. Możesz wtedy samodzielnie zdecydować, czy dokupić kolejny pakiet. Nic jednak nie dzieje się bez twojej zgody i decyzji. Jeśli nie zdecydujesz się na zakup, dane komórkowe po prostu nie będą dostępne, co oznacza, że nie zaczniesz z nich przypadkowo korzystać i generować dodatkowe koszty. Jeśli chcesz korzystać z sieci np. w Turcji, Szwajcarii czy USA, wystarczy, że w aplikacji wybierzesz i opłacisz odpowiedni pakiet danych. Płatność odbywa się z góry, więc nic cię nie zaskoczy po powrocie do Polski.
Kupujesz lokalną kartę SIM, a nie eSIM
Podróżni, którzy latają do pracy za granicą, korzystają z możliwości, jakie daje workation lub po prostu wybierają się na dłuższy urlop, często od razu po przylocie poszukują możliwości zakupu lokalnej karty SIM. W zatłoczonym terminalu, z bagażami w rękach trudno jednak poradzić sobie z konfiguracją i aktywacją.
Wygodniejszym rozwiązaniem jest eSIM, czyli cyfrowy odpowiednik karty SIM, który instaluje się bezpośrednio w telefonie. Nie trzeba niczego wkładać, wymieniać ani martwić się zgubieniem plastikowej karty. Dzięki Orange Flex Travel możesz wykupić jednorazowo pakiet, który pozwoli ci bez problemów korzystać z internetu za granicą, bez ryzyka ponoszenia wysokich kosztów roamingu. Wystarczy pobrać aplikację Orange Flex, założyć konto w wersji Travel, wybrać kraj i pakiet danych, a następnie zainstalować eSIM w telefonie.
Pakiet można kupić na spokojnie w Polsce, a aktywować dopiero po przyjeździe – dzięki temu nie tracimy czasu przelotu. To szczególnie przydatne, gdy planujesz wyjazd z wyprzedzeniem lub masz przesiadki w różnych krajach. Flex Travel działa już w ponad 100 krajach świata, więc internet masz praktycznie wszędzie: od Norwegii po Nową Zelandię.
Nie widzisz ofert innych operatorów
Przygotowując się do zagranicznego wyjazdu, widzisz jedynie ofertę „swojego” operatora? Sprawdzasz roaming i pakiety, ale tylko te, które pozwalają rozbudować codzienną ofertę? Co jednak, jeśli oferta twojego operatora jest mało atrakcyjna w porównaniu z innymi rozwiązaniami dostępnymi na rynku? Nie, nie musisz od razu przenosić numeru i zmieniać operatora tylko po to, aby skorzystać z lepszej oferty roamingowej!
Internet w Orange Flex Travel można dokupić zupełnie niezależnie od tego, z jakiej oferty korzystasz na co dzień. Ceny promocyjnych pakietów zaczynają się już od kilku-kilkunastu złotych w zależności od kraju. Przykładowo za 1 GB w Hiszpanii zapłacimy 6 zł, w Wielkiej Brytanii 9 zł, w Turcji 15 zł, a w Tajlandii 17 zł.
Liczysz na darmowe Wi-Fi zamiast postawić na stabilny pakiet
Darmowe Wi-Fi w hotelu, kawiarni czy na lotnisku wydaje się wygodną alternatywą, ale w praktyce często oznacza niestabilne połączenie i ryzyko dla bezpieczeństwa danych. Publiczne sieci bywają powolne, a ich zabezpieczenia – iluzoryczne.
Zamiast szukać Wi-Fi w centrum Lizbony czy na lotnisku w Atenach lepiej mieć swój własny, bezpieczny dostęp do sieci. Orange Flex Travel daje Ci właśnie tę niezależność: płacisz z góry, korzystasz bez stresu, a po wyczerpaniu danych transmisja po prostu się kończy. Bez problemu i bez połączenia z internetem można jednak dokupić kolejny pakiet w aplikacji.
Internet działa natychmiast po aktywacji w aplikacji, bez kodów QR i skomplikowanych procedur. To rozwiązanie docenią zarówno wakacyjni podróżnicy, jak i freelancerzy, którzy łączą wypoczynek z pracą zdalną.
Podróżuj mądrzej i taniej
Zanim spakujesz walizkę i wyruszysz w kolejną podróż, pamiętaj: niesprawdzone limity, brak pakietu czy zaufanie publicznemu Wi-Fi to pułapki, których można łatwo uniknąć. Rozwiązaniem jest Orange Flex Travel – nowoczesna forma dostępu do internetu w ponad 100 krajach, bez ryzyka dodatkowych opłat i bez zobowiązań. Pobierz aplikację Orange Flex i podróżuj bez stresu, bo najpiękniejsze wspomnienia nie powinny kosztować majątku.
