Furia turysty na lotnisku. To, co zarejestrowały kamery wprawia w osłupienie
Każdy, kto choć raz spóźnił się na lot, wie, jak bardzo frustrujące to doświadczenie. Czasem może zwiastować dla turysty totalną zmianę planów, która jest bardzo niekorzystna. Przykłady z życia pokazują, że nie wszyscy potrafią znieść takie sytuacje ze spokojem, bywa, że pasażerowie zachowują się bardzo nieprzewidywalnie. Atak gniewu mężczyzny, który znalazł się na lotnisku w Majorce, można zaliczyć do wyjątkowo niebezpiecznych.
Wpadł w furię, bo uciekł mu samolot
Do sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu na lotnisku Palma de Mallorca. Młody mężczyzna zdenerwował się po tym, gdy usłyszał, że tego dnia nie odleci. Okazało się, że miał dotrzeć na hiszpańską Gran Canarię, na którą lot był zaplanowany o 5:43 rano czasu lokalnego. Wyszło zupełnie inaczej.
Powodem katastrofy było własne spóźnienie turysty. Nie wiadomo, czy było ono spowodowane nieuwzględnieniem innej strefy czasowej, czy zwykłym zaspaniem, w każdym razie samolot ruszył na wyspę bez niego. Sytuacja okazała się dla mężczyzny nie do przyjęcia. W sekundę zaczął demolować wszystko, co pojawiło się na jego drodze, a na końcu groził, że jeśli nie dotrze na miejsce dzisiaj, to się zabije.
Nagranie z ataku furii trafiło do sieci. Takiego czegoś nie widzieli dawno
Turyści z całego świata wiele razy zachowywali się na lotniskach agresywnie. Karę za taką postawę otrzymała m.in. ciężarna kobieta na lotnisku Hartsfield-Jackson w Atlancie, która zaatakowała jedną z pracownic obiektu. Tym razem sytuacja szczególnie wymknęła się spod kontroli. Na nagraniach zarejestrowano, że wspomniany mężczyzna rozerwał koszulkę, rzucił śmietnikiem i obrażał personel lotniska.
Po pierwszym ataku furii zauważono, że turysta biegnie w stronę pobliskich komputerów i zaczyna je rozwalać. Chaos zapanował w dosłownie kilka sekund, a wszyscy pracownicy lotniska zaczęli chować się i kłaść na ziemi. Z doniesień zagranicznych mediów wynika, że mężczyzna trafił również do damskiej łazienki, gdzie rozbił lustro pięścią, a jego odłamkami pociął sobie skórę na klatce piersiowej i brzuchu.
Choć na miejsce w ekspresowym tempie została wezwana pomoc i ochrona, to niestety nie udało się zapobiec katastrofie. Po tym, jak na miejscu zjawili się funkcjonariusze hiszpańskiej formacji paramilitarnej Guardia Civil, agresor został unieszkodliwiony i przewieziony do szpitala. Gdy rany cięte zostały opatrzone, mężczyzna trafił na posterunek policji, gdzie doszło do zatrzymania.