Gorąca para poparzyła turystów. Podeszli zbyt blisko gejzera
Chociaż wulkany na hiszpańskiej wyspie Lanzarote nie są już aktywne, pod ziemią wciąż występuje aktywność geotermalna. Turyści mogą obserwować liczne gejzery, które z potężną siłą wyrzucają w powietrze strumienie gorącej wody i pary wodnej. Podejście zbyt blisko nich wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Przekonała się o tym dwójka turystów, która wskutek poparzenia parą wodną z gejzera trafiła do szpitala.
Park gejzerów na Wyspach Kanaryjskich
Park Narodowy Timanfaya, znany także jako Park Góry Ognia, to jedna z obowiązkowych atrakcji Lanzarote. Hiszpańska wyspa położona na Atlantyku, nieopodal zachodniego wybrzeża Afryki, powstała z wulkanicznej lawy i każdego roku przyciąga turystów szukających mocnych wrażeń. Dużym zainteresowaniem cieszą się tu pokazy geotermalne – odwiedzający chętnie podchodzą do imponujących gejzerów, by zrobić im zdjęcie. Zbyt zuchwałe obcowanie z gorącymi źródłami może jednak doprowadzić do tragedii. Temperatura wyrzucanej gwałtownie w powietrze wody i pary wodnej sięga nawet dwustu stopni Celsjusza.
Matka i syn poparzeni przez gejzer
O niebezpieczeństwie przekonała się w ostatnich dniach dwójka turystów – matka i jej sześcioletni syn. W czwartek 30 maja w parku Timanfaya członkowie rodziny zostali poparzeni przez gorącą parę z gejzeru, a następnie przetransportowani do szpitala Doktora Jose Molina Orosa. Kobieta znajduje się aktualnie w stanie ciężkim, chłopiec doznał niewielkich poparzeń. Lokalna policja wszczęła dochodzenie, które ustali przyczyny wypadku. Na obecną chwilę nie wiadomo, czy gejzer wystrzelił niespodziewanie w nieoznaczonym miejscu, czy też nierozważni turyści podeszli zbyt blisko popularnej atrakcji, by zrobić zdjęcie. Ze względów bezpieczeństwa poruszanie się po parku Timanfaya dozwolone jest tylko po wyznaczonych szlakach turystycznych – 14-kilometrowym odcinku drogowym, po którym poruszają się autobusy oraz dwóch krótszych szlakach pieszych. Władze parku zalecają, by korzystać z usług przewodnika.