31-letnia Huang Lihong i jej 32-letni mąż Zhang Yong wybrali się na wycieczkę z przewodnikiem w okolice wulkanu Ijen. Znajduje się tu park, w którym można podziwiać majestatyczną górę np. na tle wschodzącego słońca. Wszyscy wspięli się na krawędź krateru, by obejrzeć zjawisko. Przewodnik ostrzegał, aby nie zbliżać się za bardzo do krawędzi, bo może się to źle skończyć. I niestety miał rację.
Turystka wpadła do krateru wulkanu
Chinka pozująca do zdjęć na indonezyjskim wulkanie, znanym z oszałamiającego zjawiska „niebieskiego ognia”, zmarła 20 kwietnia w tragicznym wypadku. Kobieta cofnęła się w stronę klifu, nadepnęła w międzyczasie na swoje ubranie i runęła wprost do krateru.
Początkowo pani Huang zachowywała bezpieczną odległość od klifu wynoszącą 2-3 m od krawędzi – relacjonował przewodnik. Następnie zaczęła się cofać, aby być bliżej drzewa z nagimi, poskręcanymi gałęziami i uchwycić jak najlepsze tło. Gdy szła tyłem, przypadkowo nadepnęła na swoje długie ubranie i spadła z klifu.
Lokalna policja podała 21 kwietnia, że ofiara spadła z wysokości 75 m i zmarła w wyniku upadku. Jej śmierć zakwalifikowano jako wypadek.
Wyjątkowy wulkan w Indonezji
Ijen znajduje się we wschodniej części wyspy Jawa, która jest częścią Indonezji. Słynie z niebieskiego ognia, który w rzeczywistości jest niebieskim światłem emitowanym podczas spalania gazów siarkowych.
Jego krater, znany jako Kawah Ijen (samotny krater), jest popularnym miejscem dla turystów i górników, którzy wykopują twardniejącą żółtą siarkę, aby ją później sprzedawać. Wulkan regularnie emituje niewielkie ilości szkodliwych gazów, ale miejsce to pozostaje otwarte dla odwiedzających.
W Indonezji znajduje się około 130 aktywnych wulkanów. Miliony Indonezyjczyków mieszkają i pracują w pobliżu tych gór, głównie ze względu na żyzne gleby uprawne.
W lutym 53-letni polski turysta został znaleziony martwy na trasie wspinaczkowej podczas wędrówki na Kawah Ijen. We wrześniu 2015 r. 68-letni Szwajcar, który wspinał się na Ijen, upadł i zmarł w drodze do krateru, skarżąc się na trudności w oddychaniu.
Czytaj też:
Przyszedł z kotem do parku narodowego. Teraz szuka go policjaCzytaj też:
Weszłam na polski wulkan. Choć śląska Fudżijama nie jest wysoka, może stanowić wyzwanie