Kurtka źródłem problemów turysty. Został zatrzymany na lotnisku w Warszawie
Nieodpowiedni bagaż na lotnisku potrafi przysporzyć sporo problemów. Czasem wystarczy zła wielkość walizki czy plecaka, aby zrobiło się nieprzyjemnie, innym razem chodzi o konkretne przedmioty demaskowane podczas kontroli bezpieczeństwa. Taki chciał przemycić do Polski turysta wracający z Bali. Miał ze sobą kurtkę z pytona.
Kurta z węża na Lotnisku Chopina
O wspomnianej kontroli poinformowano na państwowej stronie internetowej mazowieckie.kas.gov.pl. Okazało się, że na Lotnisku Chopina przyłapano turystę, który miał ze sobą czarną ramoneskę zrobioną ze skóry pytona. Choć z pozoru mogła wyglądać jak zwykły element garderoby kupiony w sieciówce, tak naprawdę był cennym okazem wartym ponad tysiąc złotych.
Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej (SCS) z Oddziału Celnego Osobowego w Warszawie, dbali o bezpieczeństwo podróżujących obywateli jak zwykle. Tym razem ich uwagę zwrócił Ukrainiec, który został skierowany do kontroli. Mężczyzna wracał do Polski z Indonezji i szedł korytarzem „Zielona Linia – Nic do zgłoszenia”. Okazało się, że postąpił niesłusznie, gdyż w bagażu miał element odzieży, który należało zgłosić do odprawy celnej. Podróżny tłumaczył, że kurtka z pytona była prezentem dla żony. Przedmiot kupił na Bali za prawie 5 mln rupii.
Dodatkowa kontrola była niezbędna, gdyż wszystkie węże z rodziny pytonów podlegają postanowieniom CITES – muszą mieć legalne pochodzenie. Przywóz do UE oraz wywóz z UE zarówno żywych jak i martwych osobników, ich skór czy wyrobów z nich wykonanych, wymaga zgłoszenia celnego oraz okazania ważnych dokumentów potwierdzających legalne źródło zakupu. Tak samo jest m.in. w przypadku niektórych ryb.
Turysta z kłopotami. To nie pierwsza taka sytuacja
Turysta z Ukrainy, który nie zgłosił swojej pamiątki z Bali, może mieć spore problemy. Przemyt okazów CITES zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Aktualnie sprawą zajmuje się Dział Dochodzeniowo-Śledczy Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie.
To nie pierwszy raz jak doszło do takiej sytuacji w Warszawie. Turyści często nieświadomie, a czasem celowo nie zgłaszają kłopotliwych przedmiotów. Jakiś czas temu w porcie Modlin jeden z mężczyzn w walizce chował chronione jesiotry o wadze 12,05 kg. Tłumaczył, że nie wiedział o przymusowej kontroli celnej. Warto pamiętać, że niektórzy posuwają się do jeszcze gorszych i bardziej niebezpiecznych czynów. Rok temu na warszawskim lotnisku w żołądku jednej podróżnej znaleziono prawie kilogram narkotyków.