Podczas pandemii koronawirusa część europejskich lotnisk musiała zwolnić pracowników z powodu cięcia kosztów. Skutkiem takich wydarzeń były kolejki, opóźnienia i odwołane loty. Problem dotyczył zwłaszcza dużych lotnisk przesiadkowych, takich jak w Brukseli, Amsterdamie, Londynie czy Frankfurcie. Z problemem w miniony weekend zmagały się także niemieckie lotniska.
Krzysztof Loga-Sowiński, ekspert portalu pasażer.com, w rozmowie z RMF FM zwrócił uwagę, że jeśli chodzi o personel lotniczy, w 2022 r. najprawdopodobniej nie uda się uzupełnić braków. Jak tłumaczył, z powodu niskich zarobków brakuje chętnych do pracy. Loga-Sowiński dodał, że nawet jeśli porty lotnicze zdecydowałyby się na podniesienie stawek, to potrzeba czasu, aby wyszkolić nowe osoby.
Brak personelu lotniczego. W wakacje czeka nas problem
Problem jako pierwsze mogą odczuć duże linie. Nieco mniejsze ryzyko jest w przypadku tanich linii lotniczych. Najbezpieczniejsze wydają się w tej chwili loty czarterowe, które są realizowane na zlecenie biur podroży. Ekspert przypomniał, że w przypadku opóźnienia lub odwołania lotu pasażerowie mogą liczyć na odszkodowanie.
W przypadku opóźnienia powyżej trzech godzin w UE jest to od 250 do nawet 600 euro. Wysokość odszkodowania zależy od długości trasy. Przewoźnicy mogą też zaproponować alternatywne połączenie. Jeśli lot odbędzie się następnego dnia, linie lotnicze muszą zapewnić pasażerom hotel. Aby dostać odszkodowanie bez problemu, należy zbierać wszystkie dokumenty, bilety i wiadomości od przewoźników.
Czytaj też:
Mężczyzna włamał się do kokpitu samolotu. „Najgorszy przypadek w tym roku”