Amerykańska linia lotnicza Frontier Airlines przygotowuje dla swoich klientów bilet GoWild! typu płacisz raz, latasz, ile chcesz. Gigant tanich linii lotniczych poinformował o takiej opcji członków własnego programu lojalnościowego w specjalnym mailu – poinformował indyjski Business Insider. Firma zaznaczyła, że tylko w zeszłym roku wolnych było pięć milionów miejsc.
W ofercie są jednak pewne niuanse. Potwierdzenie możliwości podróży wszędzie tam, gdzie latają samoloty Frontier Airlines, czyli ponad 110 lokalizacji, będzie dostępne dopiero dzień przed startem. W ten sposób firma chce zapełnić puste miejsca. Amerykański przewoźnik lata m.in. po całych USA, do Ameryki Środkowej czy na Karaiby.
Tani przewoźnik z ofertą nielimitowanych lotów przez 12 miesięcy. Są pewne warunki
Dodatkowo program ma zacząć obowiązywać na wiosnę 2023 roku i będzie ważny przez 12 miesięcy. Z usługi będzie można korzystać jednak przez ponad 300 dni, bo odpadną święta, dni wolne od pracy oraz te dni, gdzie loty są na tyle obłożone, że nie ma co liczyć na wolne miejsce.
Z oferty nie będzie też mógł skorzystać każdy. Liczba biletów „all you can fly” będzie ograniczona, więc obowiązuje zasada: kto pierwszy ten lepszy. Nie wszystkie szczegóły zostały jednak podane. Jedną z kluczowych niewiadomych jest cena, która ma zostać ujawniona w listopadzie. Za pojedynczy bilet trzeba zapłacić od 30, 40 dolarów.
„Efekt Netflixa” dotknął kolejną branżę. Szalona oferta Frontier Airlines
Chętni, również ci, którzy nie są członkami programu lojalnościowego Frontier Airlines, mogą się już zapisywać na specjalną listę, dzięki której otrzymają więcej informacji. Nie jest to jednak zobowiązanie do skorzystania z usługi.
To kolejna branża, która stawia na model subskrypcyjny, znany jako „efekt Netflixa”. Klienci po uiszczeniu pewnej opłaty korzystają z usług tak często, jak mają na to ochotę. Z takiego opcji korzystają już m.in. kawiarnie, producenci samochodów czy chociażby dostawcy technologii.
Czytaj też:
Seria odwołanych lotów w Polsce. 18 tys. osób uziemionychCzytaj też:
Wielkie marzenie podróżników. Pokażę wam kampera za dwa miliony