Ekstremalna sytuacja na pokładzie samolotu. Dziesięć osób zostało rannych

Ekstremalna sytuacja na pokładzie samolotu. Dziesięć osób zostało rannych

Dodano: 
Samolot należący do Angola Airlines
Samolot należący do Angola Airlines Źródło:Shutterstock / Roxane 134
Spokojny lot do Lizbony przerodził się w prawdziwy dramat. Choć samolot ostatecznie wylądował na docelowym lotnisku, w trakcie podróży doszło do niespodziewanych wydarzeń.

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na pokładzie samolotu obsługiwanego przez TAAG Angola Airlines. Początkowo nic nie zapowiadało, że lot z Luandy do Lizbony zakończy się w tak nieoczekiwany sposób. Kilkadziesiąt minut po starcie maszyna wpadła w wyjątkowo duże turbulencje.

Z relacji podróżnych wynika, że sytuacja na pokładzie samolotu była daleka od spokojnej. – Panował chaos, nikt nie wiedział, jak to się skończy. Dzieci płakały, dorośli w panice próbowali uzyskać jakiekolwiek informacje – opowiadała jedna z turystek. – Po całym samolocie latały puszki i butelki z napojami oraz jedzenie. Stewardzi próbowali opanować zamieszanie, ale sami musieli dbać o swoje zdrowie i życie – dodawała.

Dziesięć osób poszkodowanych w wyniku turbulencji

W wyniku turbulencji poszkodowanych zostało dziesięć osób: ośmioro pasażerów i dwoje członków załogi. Stan jednego z poszkodowanych był tak ciężki, że pomocy medycznej udzielił mu znajdujący się na pokładzie lekarz.

Ostatecznie samolot wylądował na lotnisku w Lizbonie. W porcie lotniczym na pasażerów i załogę czekały służby medyczne, które udzieliły poszkodowanym niezbędnej pomocy.

Krótkie oświadczenie wystosowały linie lotnicze TAAG Angola Airlines. Przewoźnik tłumaczył, że do gwałtownych turbulencji doszło w związku z nagłym załamaniem pogody. W komunikacie zaznaczono, że opady deszczu w Angoli były tak duże, że kolejne loty musiały zostać opóźnione z powodu zbyt śliskiego pasa startowego.

Czytaj też:
Ogromne strajki w Niemczech. Paraliż nie tylko na lotniskach
Czytaj też:
Ważne zmiany w Chorwacji. Turyści przekroczą granicę znacznie szybciej

Źródło: Correio da Manha