O zmianach na lotnisku w Amsterdamie słyszymy już od dawna. Władze portu od miesięcy mówią o tym, że należy zmniejszyć liczbę realizowanych tutaj rejsów, gdyż generują one zanieczyszczenie oraz hałas. Chcą, aby realizowano stąd maksymalnie 440 tys. połączeń i już zapowiedziały usunięcie 17 tys. lotów w najbliższych miesiącach. Wszystko w trosce o mieszkańców miasta, a także o środowisko.
Plany przedstawicieli obiektu nie do końca podobają się np. narodowemu przewoźnikowi Holandii, czyli marce KLM. Zredukowana liczba lotów może doprowadzić także do niezadowolenia wielu pasażerów. Niestety okazuje się, że zmiana w rozkładzie połączeń nie będzie jedyną, jaka ich czeka, jeśli plany wejdą w życie.
Bilety lotnicze droższe nawet o 10 proc.
Jak donosi „De Telegraaf”, podróżni, którzy korzystają z lotów z Amsterdamu Schiphol, już niebawem mogą więcej zapłacić za bilety lotnicze. Po pierwsze władze obiektu chcą zredukować liczbę połączeń, a co za tym idzie także etatów. Za zmniejszenie liczby pracowników zapłacą... klienci.
Ministerstwo Infrastruktury Holandii jasno stwierdza, że ciężar finansowy etapowej redukcji na lotnisku Schiphol poniosą właśnie konsumenci. Zmiany doprowadzą do mniejszych wpływów podatkowych.
Izba Reprezentantów dała niedawno zielone światło ograniczeniom działalności lotniska od kwietnia przyszłego roku. Ekonomista lotniczy Rogier Lieshout przewiduje, że w rezultacie ceny biletów lotniczych wzrosną średnio o 5-10 procent. A trzeba dodać do tego podwyżki cen, jakie zaobserwowano już w ubiegłym roku.
„Skutki planów redukcji lotów zniechęcą niektóre osoby do korzystania z lotniska Schiphol. Niektórzy pojadą na wakacje samochodem. Inni z kolei zdecydują się na inne zagraniczne lotniska” – powiedział.
Poważne konsekwencje zmian na Schiphol
Prócz droższych biletów lotniczych podróżni będą musieli wziąć pod uwagę także ograniczony wybór lotów oraz dłuższy czas oczekiwania na przesiadki. A trzeba przyznać, że port Amsterdam Schiphol słynie z tego, że wiele osób przesiada się tutaj do samolotów lecących w dalekie trasy – np. z Europy do Ameryki Południowej.
Najbardziej poszkodowana, jeśli chodzi o redukcję, ma być linia KLM. Ucierpią jednak również inne linie lotnicze. Firma Corendon zareagowała już na te zmiany, rozszerzając swoją działalność na lotniska tuż za granicą, takie jak Bruksela i Weeze.
Touroperator TUI również spogląda za granicę, choć podkreśla, że Schiphol jest „rdzeniem ich działalności”. Jednak w obliczu oczekiwanego ograniczenia emisji linie lotnicze staną w obliczu wyższych kosztów operacyjnych, co zmusi je do mniej efektywnego wykorzystania floty i personelu.
Czytaj też:
Będzie mniej Ryanaira w Modlinie. Przewoźnik zabiera 20 proc. połączeń i zmienia taktykęCzytaj też:
Wizz Air odwołuje loty we wrześniu. Turystów czekają poważne problemy