O wykluciu się młodego pingwina przylądkowego we wtorek poinformowało stołeczne zoo. Na zdjęciu widzimy, że młode tego gatunku jest puchate i brązowe. Dopiero z czasem wykształci się jego charakterystyczne czarno-białe ubarwienie.
„Pik-Pok na razie głównie spędza czas w swoim domku na wybiegu i niespecjalnie kwapi się do wychodzenia na zewnątrz. Czuwają nad nim jego rodzice, którzy nieustannie się nim opiekują, siedzą przy nim i go karmią. Jest absolutnie uroczy, rośnie zdrowo i wkrótce z pewnością pozwoli Wam siebie ZOObaczyć!” – czytamy we wpisie zoo.
Pingwiny przylądkowe czekają na nowy wybieg
Autorzy wpisu dodali, że pingwiny przylądkowe nie przepadają za chłodem i preferują wyższe temperatury. „Mają całodobowy dostęp do ogrzewanych pomieszczeń, więc aktualna aura nie jest im straszna. Pik-Pok i jego przyjaciele czekają na nowy wybieg, który w jeszcze większym stopniu będzie spełniał oczekiwania tych cudownych ptaków” – poinformowali.
Na razie zwierzęta można obejrzeć na dotychczasowym wybiegu niedźwiedzi polarnych. W lipcu pingwiny zajęły prawą część wybiegu po niedźwiedziach, które w maju tego roku wyjechały do zoo w Pradze. Ptaki z entuzjazmem korzystają tam z większego basenu i chociaż na lądzie są „niezdarne”, to w wodzie czują się swobodniej i rozkładają skrzydła. Dwa razy dziennie jest organizowane pokazowe karmienie pingwinów.
Gatunek zagrożony wyginięciem
Przedstawiciele tego gatunku zamieszkują wybrzeża i wyspy Afryki Południowej. Jest on zagrożony wyginięciem. W naturalnym ekosystemie zagrażają mu wzmożone połowy ryb dodawanych do paszy dla bydła oraz katastrofy naftowe.
Nie trzeba jechać do Warszawy, żeby zobaczyć te ptaki na własne oczy. W grudniu tego roku cztery pingwiny przylądkowe wykluły się w gdańskim zoo. Przedstawicieli tego gatunku można spotkać także w ogrodach zoologicznych w Łodzi, w Poznaniu i we Wrocławiu.
Czytaj też:
Tego gatunku nie ma w żadnym polskim zoo. Wkrótce może się to zmienićCzytaj też:
Ten warszawiak zobaczył śnieg po raz pierwszy. „Raz po raz patrzył w górę”