Zaczęło się pod koniec XIX wieku. Wśród bogatych mieszkańców Madrytu popularny był wówczas zapożyczony od francuskich elit zwyczaj popijania szampanem winogron w okresie świąteczno-noworocznym. Wielu mieszkańców stolicy kpiło z tej świeżej tradycji. Uznawali ją za snobistyczną i po prostu śmieszną. Zwłaszcza jak na czasy, w których klasa robotnicza ledwie wiązała koniec z końcem.
W któregoś Sylwestra grupa demonstrantów zebrała się na Puerta del Sol, głównym miejskim placu. Wzięli ze sobą winogrona. Tuż przed północą, gdy dzwon na wieży Urzędu Pocztowego tradycyjnie wybijał każdą z ostatnich dwunastu sekund roku, wkładali do ust po jednym winogronie.
Swój, jak dziś byśmy to nazwali, performance powtórzyli w kolejnym roku. I w następnych latach. Na Puerta del Sol z każdym następnym Sylwestrem zbierało się coraz więcej osób. Byli wśród nich również przedstawiciele klasy uprzywilejowanej, w którą demonstracja początkowo miała przecież uderzać. Pierwotny cel zgromadzenia – wyśmianie burżujskich obyczajów – rozmył się. Zjadanie dwunastu winogron w ostatnich dwunastu sekundach roku paradoksalnie stało się zwyczajem łączącym różne szczeble madryckiej drabiny społecznej.
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.