Będziemy się izolować – wynika z danych turystycznych organizacji, które analizują rezerwacje. Ponad 60 proc. gospodarstw agroturystycznych jest już wyprzedanych na całe wakacje. Na Warmii i Mazurach zarezerwowanych jest 90 proc. gospodarstw. Hotele i miejsca noclegowe w większych ośrodkach nie są nawet blisko tych wartości. Polacy postanowili na ciszę i spokój raczej niż na kurorty i zatłoczone miejsca. Tradycyjne turystyczne miejsca pielgrzymek Polaków – miasta nad morzem i w górach – są mniej popularne od rodzinnych chat, małych działek do wynajęcia i właśnie agroturystyki.
Agroturystyka na uboczu
– Wprawdzie już lada moment możliwe staną się wakacyjne wyjazdy za granicę, ale Polacy zawczasu zainteresowali się krajową ofertą turystyczną. A jako że ten rok zupełnie przebudował oczekiwania Polaków wobec miejsc, w których chcą odpoczywać – a więc już nie duży hotel, a coś mniejszego, to tryumfy świeci krajowa agroturystyka. Na wakacje ok. 60 proc. rezerwacji turystycznych jest już zajętych – czytamy w WP wypowiedź prezesa Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej „Gospodarstwa Gościnne” Wiesława Czerńca. – Dużo ludzi pyta o samodzielne domki lub obiekty z osobnym wejściem czy miejscem do gotowania i koniecznie osobną łazienką. Przemodelowany został też cały rynek usług pod wpływem obecnej sytuacji, czyli np. już nie ma wspólnych posiłków z gospodarzami czy innymi gośćmi – wyjaśnia Czerniec.
Auto jako dom na odludziu
Poza agroturystyką popularnością cieszą się kampery – samochody-domy do samodzielnego podróżowania z rodziną. Wygląda na to, że „turystycznym ratunkiem” dla części Polaków będzie w tym karawaning.
Nie wszystkich stać na wypożyczenie, ani tym bardziej zakup, kampera. Tego typu auta są bardzo drogie. Także ich wypożyczenie kosztuje krocie – od 300 do 600 zł dziennie. Do tego, żeby uprawiać karawaning – podróżowanie kamperem – trzeba opłacać kempingi, samemu kupować żywność, inwestować w paliwo i ponosić całą masę dodatkowych wydatków.
To zdecydowanie nie jest turystyka na każdą kieszeń, ale zanosi się na to, że nigdy nie była tak popularna, jak będzie w tym roku. Chyba żadna inna forma odpoczynku nie gwarantuje tego, co karawaning daje w pakiecie, a więc utrzymania społecznego dystansu. O wiele łatwiej jest odizolować się w kamperze niż w pokoju hotelowym, namiocie czy pensjonacie.
Przewidywania te potwierdziła „Gazeta Wyborcza” (25 maja). Według periodyku wypożyczalnie odnotowują ogromny wzrost rezerwacji, a kilka z nich wypożyczyło już kampery do końca sezonu 2020.
– Turystyka karawaningowa zawsze miała pasjonatów, ale teraz to istne szaleństwo. Ludziom najbardziej podoba się, że mają swój własny domek na kółkach, który mogą zaparkować na łonie natury. Są samowystarczalni i nie muszą się bać wirusa, bo mają ze sobą własne sztućce, naczynia, pościel, ręczniki. Sami przygotowują posiłki, są niezależni – mówi dziennikowi Dariusz Jajko, wiceprezes Polskiego Związku Motorowego.
Według „GW” na niektórych kempingach miejsc zaczyna już nawet brakować.
Czytaj też:
Hotele zostaną otwarte. Jakich zabezpieczeń od nich oczekujemy?Czytaj też:
Turystyka leży. Poza jedną formą spędzania wolnego czasu