Ataki dzikich zwierząt coraz częściej zdarzają się w ośrodkach miejskich. Wczoraj informowaliśmy o śmiertelnym ataku szakala złocistego w Indiach, dziś przekazujemy informację o hienach, które na przedmieściach Nairobi zabiły mężczyznę i raniły dwie kolejne osoby. Dzikie zwierzęta opuszczają teren parku narodowego w stolicy i grasują tuż obok kenijskiego uniwersytetu. Studenci wzywają władze do podjęcia działania, bo nie czują się bezpiecznie.
Hieny rzuciły się na ludzi w stolicy kraju
Do ataku hien w Ongata Rongai w Nairobi doszło w poniedziałek 5 lutego, jednak dopiero dzień później znaleziono ciało zmarłego mężczyzny, który został napadnięty w pobliżu swojego domu na drodze obok parku narodowego. Zwierzęta zaatakowały również dwóch studentów pobliskiego Uniwersytetu Multimedialnego, jednak w tym przypadku skończyło się na poważnych obrażeniach. Organizacja Kenya Wildlife Service wysłała w teren swoich ratowników, którzy ujęli agresywne zwierzę, a następnie je uśpili. Według mieszkańców, w dłuższej perspektywie nie rozwiąże to poważnego problemu.
Studenci protestują w obawie o swoje bezpieczeństwo
To nie pierwsza groźna sytuacja w tym regionie, jednak tym razem śmiertelne ataki dzikich zwierząt doczekały się zdecydowanej reakcji ze strony mieszkańców. Studenci pobliskiego uniwersytetu są zaniepokojeni – wśród trzech poszkodowanych osób znaleźli się ich koledzy. Rozpoczęły się masowe protesty członków Multimedia Univeristy of Kenya. Studenci zablokowali drogi, chcąc zwrócić uwagę na problem swojego codziennego bezpieczeństwa. „Być może rząd powinien nałożyć pewne ograniczenia na przemieszczanie się zwierząt” – powiedział jeden z protestujących. Organizacje zajmujące się dzikimi gatunkami apelują, aby w razie ataku hieny nie uciekać, tylko próbować odstraszyć zwierzę głośnymi dźwiękami.
Czytaj też:
Centymetry dzieliły ich od potężnego goryla. Przerażające nagranie z safariCzytaj też:
Groźny wypadek na wakacjach. Turystkę zaatakował byk