Wizyta w ogrodzie zoologicznym to dla wielu turystów jedyna możliwość zobaczenia z bliska dzikich i egzotycznych gatunków. Chcąc zbliżyć się do podziwianych zwierząt, goście często zapominają o postawionych granicach. Warszawskie zoo zaapelowało do nieodpowiedzialnych gości, którzy wrzucają przedmioty na wybiegi mieszkańców ogrodu. Maskotka, którą pewien turysta chciał podarować gorylom, stała się powodem walki pomiędzy osobnikami.
Zoo w Warszawie wściekłe na zachowanie Polaków
„Ręce nam opadają, a sezon dopiero przed nami” – piszą pracownicy ogrodu zoologicznego na warszawskiej Pradze. W ostatnim czasie na terenie zoo w stolicy doszło do kilku niepokojących incydentów spowodowanych przez gości. „Opiekunowie i wolontariusze musieli interweniować przez nieodpowiedzialne zachowanie zwiedzających niebezpieczne dla naszych zwierząt” – czytamy. Tym razem chodzi o goryle, które zostały obdarowane przez turystów maskotką. Po wrzuceniu zabawki na wybieg naczelne musiały zostać zamknięte, aby pracownik mógł bezpiecznie wejść na ich teren. W międzyczasie Azizi i Viking zaczęły walkę o podrzucony przez gości zoo podarek. „Pomijając już kwestię zarazków ludzkich, które mogą być niebezpieczne dla goryli, wrzucanie czegokolwiek na wybieg zwierząt skutkuje tym, że jak jeden osobnik zgarnie taką zdobycz, to drugi też chce ją mieć, co wzbudza agresję i walka gotowa” – tłumaczą pracownicy, którzy w komentarzu pod postem ku przestrodze udostępnili nagranie ze zdarzenia.
Torebka foliowa mogła zabić karpia
Zakłócenie spokoju goryli to nieodosobniony przypadek. „Plastikowa torebka wrzucona do fosy przy Pawilonie Małp Człekokształtnych o mały włos nie zabiła pływającego w wodzie karpia” – piszą pracownicy. Na szczęście obecne w pobliżu opiekunki szympansów natychmiast podbiegły do ryby i uratowały ją z plastikowej pułapki. „Nie wrzucajcie niczego na wybiegi zwierząt” – apeluje zoo, a internauci w komentarzach popierają krytykę bezmyślnego zachowania odwiedzających. „To powinno być surowo karane” – czytamy.
Czytaj też:
Przybysz z Azji w warszawskim mieszkaniu. Wezwano strażnikówCzytaj też:
Takiego zachodu słońca nad Warszawą nie widzieliście. „Myślałam, że to miasto w USA”