Ratownicy TOPR przekazali tragiczne wieści dotyczące turysty, który w nocy z soboty na niedzielę zginął pod lawiną w rejonie Świnickiej Kotliny. 34-latek wybrał się na samotną wyprawę i przestał kontaktować się z rodziną. Chociaż posiadał detektor lawinowy, nie udało się go uratować. W ostatnich dniach w Tatrach zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Wszystko przez opady śniegu.
Śmierć turysty w Tatrach
W nocy z 20 na 21 kwietnia w Tatrach Wysokich doszło do tragicznego wypadku z udziałem polskiego turysty. 34-latek z Małopolski wybrał się na samotną wyprawę w góry na nartach skitourowych i nagle przestał kontaktować się z rodziną. Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe rozpoczęło poszukiwania zaginionego, które trwały prawie 4 godziny. Około północy służby natrafiły na ciało mężczyzny ukryte pod lawiniskiem w okolicach Świnickiej Kotliny (1870-2057 metrów n.p.m.). Poszkodowany miał przy sobie detektor lawinowy, który pozwolił ratownikom szybciej go znaleźć. Niestety, narciarza nie udało się uratować. „Od razu po dotarciu na lawinisko na swoich urządzeniach ratownicy złapali sygnał nadawany przez detektor i po około dwóch minutach dotarli do poszkodowanego, który znajdował się 40 cm pod śniegiem. Wydobyli go na powierzchnię, ale na ratunek było już za późno” – powiedział Tomasz Wojciechowski, ratownik dyżurny TOPR w rozmowie z Polskim Radiem. Ciało zmarłego zostało przetransportowane i zabezpieczone na polecenie prokuratury do dalszych badań.
Pogoda w górach
Choć jeszcze niedawno świętowaliśmy szybkie nadejście wiosny, w Tatry na chwilę wróciła zima. Na stromych stokach powyżej wysokości 1700 metrów n.p.m. może być szczególnie niebezpiecznie – wciąż obowiązuje tam drugi stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że przy dużym obciążeniu możliwe jest wyzwolenie lawiny. Turyści wybierający się w wyższe partie gór powinni więc wykazywać się wyjątkową ostrożnością.
Czytaj też:
Zamknięto szlak w Tatrach. Zagraża bezpieczeństwu turystówCzytaj też:
Parking w Tatrach zupełnie za darmo? Jest jeden warunek