Turysta nie mógł w to uwierzyć. Taką rekompensatę zaproponowała mu linia lotnicza

Turysta nie mógł w to uwierzyć. Taką rekompensatę zaproponowała mu linia lotnicza

Dodano: 
Lotnisko London Gatwick
Lotnisko London Gatwick Źródło: Shutterstock / Yau Ming Low
Przewoźnik EasyJet odwołał lot do Belfastu i wyszedł z nietypową propozycją dla pasażerów. Linia lotnicza zaoferowała podróżnym... lot do innego kraju.

W ostatnich tygodniach turyści coraz częściej narzekają na problemy z opóźnieniami na europejskich lotniskach. W szczególnych przypadkach podróżni musieli czekać na swój samolot nawet kilkadziesiąt godzin. Trudna sytuacja dotyczy przede wszystkim lotów z i do Wielkiej Brytanii. Związany z tym nieprzyjemny incydent spotkał pasażera uwięzionego na lotnisku Londyn Gatwick. Mężczyzna miał polecieć do Belfastu, znajdującego się zaledwie godzinę lotu od stolicy Wielkiej Brytanii. Niestety oba połączenia do Irlandii Północnej zostały odwołane, a linia lotnicza zaproponowała podróżnemu nietypowe rozwiązanie.

Do Hiszpanii zamiast do Irlandii Północnej

Pogoda na Wyspach Brytyjskich nie rozpieszcza. Kto nie wolałby popływać w Morzu Śródziemnym, zamiast moknąć gdzieś w Irlandii Północnej? – do takich wniosków musiała dojść linia lotnicza EasyJet, która zaoferowała jednemu z pasażerów lot do Malagi, zamiast planowanego połączenia do Belfastu. Wszystko miało miejsce podczas oczekiwania na lot do Irlandii Północnej z międzynarodowego portu Gatwick w Londynie. Niestety, w niedzielę wiele połączeń z angielskiego lotniska odwołano z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych oraz opóźnień w kontroli ruchu lotniczego. Wśród anulowanych tras znalazły się dwa loty do Belfastu. EasyJet zaproponowało więc swojemu klientowi podróż w nieco cieplejszym kierunku.

Pływanie w Morzu Śródziemnym podczas przesiadki

Tani brytyjski przewoźnik lotniczy zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem dla poszkodowanych pasażerów będzie wylot do hiszpańskiej Malagi, a następnie czterogodzinne oczekiwanie na kolejny lot do Belfastu. W ten sposób nieco ponad godzinna podróż zamieniłaby się w całodzienną tułaczkę po europejskich lotniskach. „Dzięki temu połączeniu pasażerowie mogli popływać w Morzu Śródziemnym w Playa del Guardalmar, które od terminalu na lotnisku w Maladze dzieli półgodzinny spacer. Oczywiście tylko jeśli spakowali strój kąpielowy” – czytamy. Ostatecznie zaskoczony mężczyzna nie zdecydował się na nietypową propozycję rekompensaty. Brytyjczyk nie miał przy sobie paszportu, który od wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej jest niezbędnym dokumentem podczas podróży do Hiszpanii.

Czytaj też:
Turyści lecieli na Teneryfę. Nagle piloci nadali kod alarmowy
Czytaj też:
Dantejskie sceny w samolocie Ryanaira. Turyści zamienili lot w piekło

Opracowała:
Źródło: The Independent