Hiszpania powoli podnosi się po powodziach, które nawiedziły w ubiegłym tygodniu obszary kilku wspólnot autonomicznych, w tym Walencji oraz Andaluzji. Poważniej ucierpiała pierwsza. Od kilku dni do prowincji Walencja ściągają wolontariusze, którzy pomagają mieszkańcom uprzątnąć ulice, piwnice i partery domów z zalegającego tam błota i przedmiotów, które porwała ze sobą woda.
Turyści, którzy kupili wcześniej bilety do Walencji i Malagi, mogą się wahać, czy warto wsiąść w samolot, choć loty z Polski do tych miast nie zostały odwołane.
Podróże do Walencji tuż po powodzi. „Niezaplanowane wyzwania”
Wytyczne w sprawie podróży do Hiszpanii opublikowało polskie MSZ. Resort przypomniał, że obecnie miejscowe władze kontynuują akcję ratunkową w okolicach tych miast. Trwają poszukiwania osób zaginionych oraz identyfikacja ofiar powodzi.
„W przypadku decyzji o podróży do Hiszpanii uwzględnij, że podróż może być związana z niezaplanowanymi wyzwaniami” – przypomina polski resort. Miejscowe władze apelowały zaś, by powstrzymać się od jakichkolwiek podróży drogowych w prowincjach Walencja i graniczącej z nią Castellón.
Jak jest w samej Walencji, stolicy prowincji o tej samej nazwie?
Jak mówi „Wprost” Michał Marczyk, licencjonowany przewodnik, życie w mieście toczy się dalej, obok tragedii, która rozegrała się kilka kilometrów dalej.
– Codziennie do Walencji przylatują turyści i nikt nie zrezygnował z zarezerwowanej u mnie wycieczki. Dziś jedynie grupa z Alicante nie mogła dostać się do miasta z powodu utrudnień na drogach. Miasto funkcjonuje, działają restauracje, a nawet puby z muzyką. Służby apelują tylko o to, by nie przemieszczać się bez potrzeby przez dwa, trzy dni, żeby mogły posprzątać drogi dojazdowe na tyle, ile się da. Południowa obwodnica miasta jest już dostępna, a drogi prowadzące do lotniska działają sprawnie. Dziś dotarłem na nie z moją grupą turystów w 20 minut – opowiada przewodnik.
Jeszcze przez kilka dni metro w Walencji nie będzie kursować, a ruch będzie przywracany etapami.
Jeśli Polacy zdecydują się polecieć do Walencji, powinni śledzić powiadomienia o istniejących zagrożeniach w aplikacji GVA 112 Avisos. Informuje ona o zagrożeniach meteorologicznych na terytorium tej Wspólnoty.
Malaga ucierpiała nieznacznie
Także w Maladze sytuacja jest opanowana.
„Malaga jako miasto nie ucierpiała praktycznie wcale. Lokalnie zdarzały się podtopienia w piwnicach w przyległych miejscowościach, ale nie ma to wpływu na turystykę w mieście” – mówił portalowi naTemat.pl Marcin Chudy, licencjonowany przewodnik po Maladze.
Decyzję o wyjeździe w celach turystycznych do regionów, które ucierpiały w powodzi należy więc podjąć zgodnie z własnym odczuciem.
Ostatnie szacunki mówią o 214 ofiarach śmiertelnych kataklizmu, który nawiedził Hiszpanię w ubiegłym tygodniu. Takiej katastrofy mieszkańcy kraju nie doświadczyli od 1996 roku. Wówczas zginęło 87 osób, a 180 zostało rannych w wyniku powodzi błyskawicznej, która przeszła w pobliżu miejscowości Biescas w Pirenejach.
Czytaj też:
Król i premier obrzuceni błotem. Mieszkańcy nie wytrzymaliCzytaj też:
Hiszpania walczy ze skutkami powodzi. „Zostawili nas zupełnie samych”