Zatrudnienie i szkolenie kontrolerów lotniczych to jedno z największych wyzwań dla lotnictwa pasażerskiego na całym świecie. Problem jest widoczny w Europie szczególnie w wysokim sezonie letnim, kiedy połączeń i pasażerów przybywa, a odpowiedniej liczby pracowników wciąż brakuje. Chorwacja, jeden z ulubionych kierunków wakacyjnych Polaków, musi wprowadzić ważne zmiany w związku z niedoborem kadry w tym sektorze. Jak podaje Rynek Lotniczy, w tym kraju zdecydowano się na zmniejszenie liczby pozwoleń dla niektórych samolotów.
Chorwacja redukuje loty
Samoloty nie będą już tak często jak dotychczas latać przez chorwacką przestrzeń powietrzną. Chodzi o linie lotnicze, które korzystają z trasy przez Chorwację, lecąc ze Szwajcarii i Włoch do Grecji. Już teraz, przed rozpoczęciem wakacji, połączenia w tej formie nie mogą być realizowane praktycznie przez połowę dnia. Tym samym podróże lotnicze znacznie się wydłużają, a koszty operacyjne przewoźników są większe, co może wpłynąć negatywnie na ceny lotów. „Decyzja ta jest częścią wysiłków zmierzających do zmniejszenia zatorów w ruchu lotniczym w czasie intensywnego sezonu letniego” – pisze Rynek Lotniczy.
Polski to nie dotyczy
Polscy turyści mogą być spokojni, gdyż wprowadzanie zmiany nie dotyczą ich bezpośrednio, chyba że zaplanują wycieczkę do Grecji akurat z przesiadką we Włoszech. To rozwiązanie dla wielu pasażerów tanich linii lotniczych mogło być dogodne, szczególnie w przypadku podróży na niektóre greckie wyspy, do których bezpośrednich połączeń z naszego kraju obecnie nie ma.
Czas pokaże, czy inne kraje południowej Europy zdecydują się na wprowadzenie podobnego rozwiązania. Co roku kryzys związany z brakiem przeszkolonych kontrolerów lotniczych dotyka setki tysięcy pasażerów. Szczyt przewozowy wypada na czerwiec, lipiec i sierpień i to właśnie wtedy presja na przeprowadzenie operacji lotniczych w wyznaczonym czasie rośnie.
Czytaj też:
Tak pasażerka bez biletu przechytrzyła kontrolę. Lotnisko udostępniło nagraniaCzytaj też:
Duże zmiany w ulubionym kraju Polaków. Turyści zapłacą więcej