W trakcie minionego weekendu w Hiszpanii z powodu obaw o tłumne gromadzenie się ludzi na plażach, kilkadziesiąt z nich musiało zostać czasowo zamkniętych. Dotknęło to głównie regionu Costa del Sol na południowym wybrzeżu oraz kilku innych miejsc w Andaluzji.
Redakcja gazety „Sur” z Malagi uzyskała od regionalnego rządu informację, iż w pewnym momencie w niedzielę 5 lipca zamkniętych było nawet 55 plaży. Najwięcej takich decyzji zapadło w okolicach Malagi, a w dalszej kolejności także Cadiz i Huelvy. Zamknięcia zgłaszane były przez lokalne władze za pośrednictwem aplikacji mobilnych oraz oficjalnych stron internetowych.
Nowe przypadki w Andaluzji
Loty do Andaluzji wznowione zostały pod koniec ubiegłego miesiąca. Stopniowo wznawiano też działalność hoteli, restauracji i barów. Region wciąż pozostaje jednak pod baczną obserwacją epidemiologów. W ubiegłym tygodniu zanotowano tu 90 nowych przypadków zachorowania na COVID-19. Jedno z ognisk wirusa SARS-COV-2 zlokalizowano 21 czerwca w centrum Czerwonego Krzyża w Maladze, już po tym jak w całym kraju zniesiono stan wyjątkowy.
Lockdown w Galicji
W niedzielę 5 lipca władze Hiszpanii zmuszone były wprowadzić obostrzenia w jeszcze jednym regionie kraju, tym razem na północnym-zachodzie. Na pięć dni niemal całkowicie zamknięto miejscowość La Marina w pobliżu Lugo w Galicji. Wyjątkowo mogą wjeżdżać tam jedynie osoby wykonujące pracę na miejscu. 70 tys. osób żyjących w tym regionie może nadal poruszać się pomiędzy 14 gminami Galicji, jednak zachęcani przez władze do ograniczenia wizyt w celu powstrzymania rozpowszechniania się wirusa.
Czytaj też:
Szumowski: Oddanie głosu w niedzielę bezpieczniejsze niż wyjście do sklepuCzytaj też:
Te osoby mają wyższe ryzyko zachorowania na COVID-19. Będziesz zdziwiony, dlaczegoCzytaj też:
Gigantyczne wsparcie dla artystów, kultury i klubów muzycznych. Do rozdania 7,8 miliarda zł