Turystyka jest mechanizmem samonapędzającym się. Gdy jakieś miejsce trafi na turystyczny radar, jego popularność rośnie wykładniczo – staje się ono coraz popularniejsze tylko dlatego, że jest już popularne. Każdy chce je odwiedzić, bo wszędzie o nim słyszy i wszędzie je widzi. Przyjeżdżają więc setki tysięcy albo miliony osób. I samą obecnością zamieniają podróżniczy raj w piekło.
Tłumy w Wenecji
Jeżeli więc wybierasz się do Wenecji, wyobrażając sobie romantyczny rejs gondolą po kanałach rozświetlonych wieczornymi światłami miasta, popijanie lokalnego wina w kameralnych restauracjach tuż nad wodą oraz spokojne spacery po labiryncie opustoszałych uliczek, prowadzących do miejsc, w których podpatrzysz prawdziwe włoskie życie – spóźniłeś się o dobre trzydzieści lat. Dziś zamiast włoskiego życia znajdziesz tu wesołe miasteczko. Prawdziwych mieszkańców prawie tu już bowiem nie ma.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.