Przekleństwo najbardziej fotogenicznych miejsc świata. Pomyśl, zanim wrzucisz na insta

Przekleństwo najbardziej fotogenicznych miejsc świata. Pomyśl, zanim wrzucisz na insta

Dodano: 
Wenecja
Wenecja Źródło: Pixabay
Zaczyna się niewinnie. Zostawiasz lajka pod zdjęciem miejsca, które ci się spodobało. Zachęcony, jedziesz tam na urlop. Też robisz zdjęcia. Widzą je twoi internetowi znajomi. Niektórzy je udostępniają. Fotografia idzie w świat. I nagle, w ciągu jednego dnia, kilkaset kolejnych osób stwierdza, że też tam chce pojechać. Gotowe! Właśnie stworzyłeś nadmierną turystykę. I zabiłeś miejsce, które tak pokochałeś.
Autor: Michał Głombiowski

Turystyka jest mechanizmem samonapędzającym się. Gdy jakieś miejsce trafi na turystyczny radar, jego popularność rośnie wykładniczo – staje się ono coraz popularniejsze tylko dlatego, że jest już popularne. Każdy chce je odwiedzić, bo wszędzie o nim słyszy i wszędzie je widzi. Przyjeżdżają więc setki tysięcy albo miliony osób. I samą obecnością zamieniają podróżniczy raj w piekło.

Tłumy w Wenecji

Jeżeli więc wybierasz się do Wenecji, wyobrażając sobie romantyczny rejs gondolą po kanałach rozświetlonych wieczornymi światłami miasta, popijanie lokalnego wina w kameralnych restauracjach tuż nad wodą oraz spokojne spacery po labiryncie opustoszałych uliczek, prowadzących do miejsc, w których podpatrzysz prawdziwe włoskie życie – spóźniłeś się o dobre trzydzieści lat. Dziś zamiast włoskiego życia znajdziesz tu wesołe miasteczko. Prawdziwych mieszkańców prawie tu już bowiem nie ma.

Artykuł został opublikowany w 28/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.